Alicante - 20 atrakcji, które warto zwiedzić i zobaczyć
Alicante to nadmorskie miasto położone we Wspólnocie Autonomicznej Walencji, będące stolicą regionu nazywanego Costa Blanca (dosłownie "Białe Wybrzeże"), rozciągającego się przez ponad 200 km hiszpańskiego wybrzeża Morza Śródziemnego.
Alicante kojarzone jest wśród turystów jako miejsce umożliwiające ucieczkę od zimy oraz nadające się na letnie wakacje, o bogatej ofercie gastronomicznej. To jednak pewne uproszczenie - Alacant, jak brzmi nazwa Alicante po walencku, to miasto z bogatą historią sięgającą czasów iberyjskich i rzymskich, z kilkoma interesującymi muzeami oraz wartymi uwagi zabytkami i punktami widokowymi. Zostając z nami, poznacie najciekawsze miejsca w Alicante, a także zaplanujecie zwiedzanie i dowiecie się, co warto zjeść w tym mieście.
- Jak zwiedzać Alicante?
- Co warto zobaczyć w Alicante? Największe atrakcje oraz zabytki
- Zamek św. Barbary - punkt widokowy i muzeum w zabytkowej twierdzy
- Park Ereta - malownicze widoki podczas spaceru pomiędzy starym miastem a zamkiem
- Ratusz (Ayuntamiento de Alicante) z rzeźbą Salvadora Dali
- Miasto odkryte (La Ciudad Descubierta)
- Bazylika Santa Maria - najpiękniejszy z kościołów Alicante
- Twarz Maura - La Cara del Moro
- MACA - muzeum sztuki współczesnej
- Dzielnica Santa Cruz z pustelnią Świętego Krzyża
- Konkatedra św. Mikołaja z Bari
- Mercado Central - główne miejskie targowisko
- Balkon w restauracji hotelu Gran Sol
- Explanada de España - promenada w Alicante
- Obszar portowy z molo i muzeum Ocean Race
- Plaże San Juan i Muchavista oraz ciągnąca się wzdłuż nich promenada
- Muzeum archeologiczne MARQ - Museo Arqueológico Provincial de Alicante
- Museu de Fogueres - Muzeum Święta Ognia
- Carrer dels Bolets (Ulica Grzybów) oraz plac Gabriela Miró
- Muzeum sztuk pięknych Gravina - MUBAG
- Arena walk byków - Plaça de Bous
- Tossal de Manises - pozostałości rzymskiego Lucentum
- Turron - bożonarodzeniowy przysmak wprost z Alicante
- Atrakcje Alicante poza utartym szlakiem
- Co zjeść w Alicante?
- Dania główne
- Tapas
- Na słodko
- Zwiedzanie Alicante - wskazówki i informacje praktyczne
- Ile czasu zaplanować na zwiedzanie Alicante?
- Dojazd z lotniska
- Transport publiczny
- Alicante w okresie zimowym
Jak zwiedzać Alicante?
Alicante jest na tyle niewielkie, że wszędzie w szeroko rozumianym centrum można bez problemu dojść pieszo. Czasami jednak trzeba liczyć się z wchodzeniem pod górę, zwłaszcza na terenie starego miasta oraz na zboczach wzgórza Benacantil z zamkiem św. Barbary.
Niestety, w Alicante nie zachowało się zbyt wiele śladów dawnej historii - większość zabudowy została zrównana z ziemią przez wojska oblegające miasto w różnych okresach. Z tego względu pojedyncze zabytkowe gmachy sąsiadują z chaosem architektonicznym, gdzie żadne dwa budynki nie są do siebie podobne. Architektura była naszym największym negatywnym zaskoczeniem przy pierwszej wizycie, ale z czasem do niej przywykliśmy. Jeśli pragniecie nacieszyć oko architekturą, to Alicante nie jest miejscem dla Was - w takim wypadku polecamy Wam wybrać się do pełnej zabytków Walencji.
Najważniejsze muzea w Alicante otwarte są dość długo, nawet do 19:00-20:00, co umożliwia efektywne zaplanowanie zwiedzania. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że kilka mniejszych placówek zamykana jest na kilka godzin w środku dnia (sjesta), co utrudnia zobaczenie ich wszystkich przy bardzo krótkim pobycie.
Co warto zobaczyć w Alicante? Największe atrakcje oraz zabytki
Zamek św. Barbary - punkt widokowy i muzeum w zabytkowej twierdzy
Wzniesiona na wysokości ponad 160 m. n.p.m. masywna twierdza stanowi największy symbol oraz atrakcję Alicante. Jej najwyższy poziom jest zarazem najstarszym - pierwsza powstała tam arabska twierdza Alcazaba, z której nie pozostał już niestety żaden zauważalny ślad.
Nazwę zamkowi nadali chrześcijanie, którzy 4 grudnia 1248 roku (w dniu św. Barbary), pod wodzą późniejszego króla Alfonsa X Mądrego, stoczyli o niego zwycięską bitwę. W kolejnych stuleciach twierdza była rozbudowywana i powiększana, aż w XVIII zyskała obecną formę. Niestety, na przestrzeni stuleci większość najstarszych budynków zniknęła, aby zrobić miejsce na działa i inne elementy artylerii potrzebne do prowadzenia nowożytnych konfliktów zbrojnych.
Przetrwały jednak mury z bastionami, wieżyczki strażnicze, dziedzińce, bastiony, bramy, mostki czy ruiny klasztoru św. Barbary. Zachowały się również niektóre budowle, jak cysterna, koszary, dom gubernatora i szpital - w części z nich przygotowano niewielkie wystawy prezentujące artefakty z najróżniejszych epok w historii miasta, składające się na Muzeum Miasta Alicante (Museu de la Ciutat d'Alacant). Są to głównie znaleziska archeologiczne, ale brak jest materiałów opisowych.
Zwiedzanie zamku św. Barbary
Wstęp na zamek jest bezpłatny. Możemy swobodnie chodzić po całym jego terenie, który oferuje sporo punktów widokowych. Widoki są naprawdę imponujące, a dzięki mnogości tarasów możemy obejrzeć zarówno port i stare miasto, jak i północną stronę Alicante z areną walk byków, a nawet wzgórza Serra Grossa po wschodniej stronie.
Podczas spaceru po twierdzy będziemy poruszać się w górę bądź w dół - schodami lub po nierównych trasach. Wprawdzie nie są to idealne warunki dla rodzin z małymi dziećmi, ale widzieliśmy kilku turystów z wózkami i jakoś sobie radzili. Na odwiedzających czekają też ławki (niektóre w cieniu), a nawet restauracja.
Nam zwiedzenie zamku po raz pierwszy zajęło około 90 minut, ale w ogóle się nie śpieszyliśmy, zaglądaliśmy do każdego możliwego pomieszczenia i robiliśmy sobie dłuższe postoje przy najciekawszych punktach widokowych. Równie dobrze da się go obejść naprędce w około 45 minut.
Dodatkowo dostępne są około godzinne wycieczki z przewodnikiem w języku angielskim, podczas których dowiemy się więcej o historii zamku i zobaczymy między innymi lochy oraz renesansową cysternę. Aktualny harmonogram sprawdzicie na oficjalnej stronie.
Na zamek możemy dostać się na kilka sposobów:
- Najlepiej pieszo przez malowniczy park Ereta, wytyczony na zboczach wzgórza. Możemy wybrać trasę spod bazyliki Santa Maria lub przez dzielnicę Santa Cruz, która rozpoczyna się przy placu del Carmen. Dojście na górę zajmie nam pomiędzy 20 a 30 minut i w gorący dzień potrafi zmęczyć.
- Jeśli nie macie ochoty na wchodzenie pod górę, macie problemy z mobilnością lub podróżujecie z wózkiem dziecięcym, lepszym rozwiązaniem będzie skorzystanie z windy. Wejście do niej znajduje się przy ulicy Avenida Juan Bautista Lafora (naprzeciwko plaży Playa del Postiguet), a na mapie odnajdziecie je wpisując Ascensor del Castell de Santa Bàrbara. Wjazd kosztuje 2,70€. Przejazd trwa jednak dosłownie kilka chwil i nie oferuje żadnych widoków, a do tego możemy być zmuszeni do odczekania w długiej kolejce.
- Alternatywnie można złapać autobus, który rusza z przystanku Puerta del Mar, także znajdującego się w okolicy głównej miejskiej plaży. Bilet kosztuje wtedy 1,45€ (lub mniej, jesli skorzystamy ze zintegrowanej karty przedpłaconej).
- Uwaga! Przy zamku nie ma możliwości zaparkowania samochodu - dozwolony jest jedynie krótki postój na czas wypuszczenia pasażerów.
Park Ereta - malownicze widoki podczas spaceru pomiędzy starym miastem a zamkiem
Wspomniany w poprzednim punkcie park Ereta (Parc de l'Ereta) rozciąga się na zachodnim zboczu wzgórza zamkowego i należy do najciekawszych miejsc w Alicante. Oprócz ścieżek spacerowych oferujących malownicze widoki będziemy mogli spojrzeć na miasto z kilku tarasów, przespacerować się murami obronnymi, a nawet zajrzeć do drogiej restauracji. Wszystko to w przyjemnej atmosferze, a mając trochę szczęścia natrafimy również na milusińskie koty zamieszkujących park.
Ratusz (Ayuntamiento de Alicante) z rzeźbą Salvadora Dali
Dzisiejszy barokowy ratusz z jego dwoma wieżami stanowi jeden z symboli Alicante. Powstał on jednak dopiero pod koniec XVIII wieku, ponieważ wcześniejsza średniowieczna siedziba miejskich rajców została zburzona podczas bombardowań u kresu XVII stulecia. Na fasadzie można wypatrzyć różne zdobienia, w tym popiersie... Miguela de Cervantesa, twórcy Don Kichote'a.
Nie zapomnijcie wejść do środka - na głównej klatce schodowej czekają na nas dwie niespodzianki. Pierwszą jest wysoka, złota rzeźba św. Jana, którą miał wykonać sam Salvador Dali. Tuż obok, przy schodach, zobaczycie monument symbolizujący Cota Cero - punkt zerowy, od którego mierzone są wszystkie wysokości nad poziomem morza w Hiszpanii. Znajduje się on w Alicante, bliżej nabrzeża.
Następnie możemy skierować się monumentalnymi schodami na wyższe piętro, gdzie zobaczymy oficjalne pomieszczenia. Największe wrażenie sprawia "Błękitny Salon", ozdobiony z okazji przyjazdu królowej Izabeli II - władczyni odwiedziła miasto z okazji inauguracji linii kolejowej Madryt - Alicante.
Ratusz - informacje praktyczne
Na zwiedzanie ratusza warto zarezerwować sobie około 20 minut. Pamiętajcie, że do środka można wejść wyłącznie w tygodniu, w pierwszej połowie dnia.
W okresie świątecznym na placu przed ratuszem instalowana jest najwyższa na świecie szopka bożonarodzeniowa, która w 2019 roku trafiła nawet do księgi rekordów Guinnessa. Józef ma aż 18 metrów wysokości, nieco mniej mierzą trzej królowie, a dzieciątko Jezus ma "zaledwie 3,32 m".
Warto obejść ratusz dookoła, by zobaczyć przyjemny plac Plaza Santísima Faz. Można znaleźć tam drugie, naszym zdaniem znacznie ciekawsze wejście - portal ten zachwyca mnogością zdobień. Na jego szczycie zobaczycie herb miasta flankowany przez dwa lwy. Obok znajduje się tablica z nazwą Casa consistorial - to po hiszpańsku właśnie ratusz.
Miasto odkryte (La Ciudad Descubierta)
Spory smaczek dla miłośników historii czeka tuż obok ratusza. To stanowisko archeologiczne z reliktami starego miasta. Alicante zostało praktycznie starte z powierzchni ziemi podczas trwającego siedem dni francuskiego ostrzału w 1691 roku, który "poprawili" Brytyjczycy w 1706 roku - w sumie podczas obu tych oblężeń zniszczono nawet do 90% zabytkowej tkanki starego miasta.
Schodząc schodami poniżej obecnego poziomu chodnika zobaczymy fundamenty domów i sklepów z różnych okresów (zarówno z arabskich jak i chrześcijańskich), relikty XVI- i XVII-wiecznych ulic, a nawet zachowany fragment oryginalnego muru obronnego z XIII lub XIV wieku, który został włączony do późniejszych budynków.
Pamiętajcie o sprawdzeniu godzin otwarcia - najczęściej ruiny czynne są w dni powszednie, w pierwszej połowie dnia. Na miejscu nie ma zbyt wiele materiałów opisowych, więc na wizytę wystarczy nam około kwadransa. Jeśli przybędziecie po godzinach otwarcia, będziecie mogli spojrzeć do środka przez szybę.
Bazylika Santa Maria - najpiękniejszy z kościołów Alicante
Najpiękniejsza i najstarsza miejska świątynia powstała w miejscu dawnego meczetu, niedługo po rekonkwiście. Początkowo wykorzystano zastany budynek, a widoczny dziś gmach został wzniesiony pomiędzy końcówką XIV wieku a XV stuleciem (następnie odbudowano go po pożarze w XV stuleciu). Główna część kościoła reprezentuje kataloński gotyk. W kolejnych wiekach świątynię kilkukrotnie rozbudowano, a jej wnętrze zyskało cechy innych stylów - na przykład wysoki ołtarz ozdobiono w stylu rokoko.
Na nas olbrzymie wrażenie zrobiły pełne detali barokowe portale - nad środkowym wejściem zobaczycie rzeźbę Matki Bożej, patronki świątyni. Zwróćcie też uwagę na wieże, które różnią się nieco od siebie - południowa pochodzi jeszcze z czasów średniowiecza, a północna powstała dopiero na początku XVIII wieku.
Wnętrze jest jednonawowe z bocznymi kaplicami. Ma surowy charakter, z wysokim sklepieniem krzyżowo-żebrowym, ale dzięki okazałym oknom pozostaje dobrze doświetlone. Spacerując wewnątrz masywnych murów czuć powiew historii, którego brakuje często w nowożytnych kościołach.
W trakcie zwiedzania przejdziemy przez całą świątynię, zobaczymy wszystkie kaplice, baptysterium, kapitularz (gdzie przygotowano niewielkie muzeum) oraz chór z przepięknym sklepieniem gwiaździstym (imponujące konstrukcje tego typu miały podkreślać mistrzostwo średniowiecznych budowniczych oraz symbolikę związaną z harmonią i niebiańską doskonałością).
Na koniec wdrapiemy się na wieżę, skąd będziemy mogli spojrzeć na dach świątyni, okoliczne domy oraz zamek św. Barbary. Będziemy jednak za nisko, by podziwiać panoramę całego starego miasta. Do pokonania jest około 70 stopni w wąskiej, spiralnej klatce schodowej. Po drodze na górę zajrzymy do pomieszczenia, w którym mieszkały osoby szukające schronienia w bazylice.
Niestety, nie ma możliwości wejścia do skarbca ani zakrystii, które sa wykorzystywane przez księży.
Zwiedzanie bazyliki Santa Maria
Wstęp do świątyni jest płatny - bilet normalny kosztuje 6€. Wstęp jest darmowy dla dzieci poniżej 12. roku życia. Dostępna jest niewielka zniżka dla osób po 65. roku życia.
Na wejściu otrzymamy przewodnik audio w języku angielskim. Na spokojne zwiedzenie świątyni warto zarezerwować sobie około 55 minut (przy odpowiednio szybkim tempie damy radę zwiedzić wszystko w około 40-45 minut).
Aktualne dni i godziny otwarcia można sprawdzić na oficjalnej stronie. Ponieważ bazylika Santa Maria jest czynnym kościołem możemy odwiedzić ją również podczas mszy, jednak zobaczymy wtedy jedynie nawę główną oraz baptysterium.
Twarz Maura - La Cara del Moro
Legenda o twarzy/głowie Maura (La Cara del Moro) występuje w wielu wersjach i jest jedną z najbardziej znanych opowieści związanych z Alicante. Odnosi się ona do charakterystycznego kształtu skał na zachodnim zboczu wzgórza Benacantil, który oglądany z odpowiedniej perspektywy przypomina ludzką twarz.
Przypomnijmy, że aż do rekonkwisty w XIII wieku Alicante było częścią arabskiego Al-Andalus. W pewnym momencie miastem rządził mauretański władca, dla którego najważniejszy był jego skarbiec. Miał on córkę o imieniu Zahara, którą chciał ożenić z odpowiednio bogatym kandydatem. Ta jednak zauroczyła się w chrześcijaninie Fernando. Tutaj występuje kilka wersji historii. Wedle jednej z nich ojciec zamordował Fernanda, a Zahara skoczyła za nim w przepaść. Inna mówi o tym, że ojciec obiecał, że odda rękę córki temu, kto przyniesie największe bogactwa i chwałę. Gdy jednak Fernando powrócił w glorii chwały okazało się, że ojciec zmusił już córkę do poślubienia arabskiego bogacza. Zrozpaczony zalotnik rzucił się w przepaść ze skał Benacantil. Załamana Zahara, nie mogąc żyć bez ukochanego, podążyła za nim i również odebrała sobie życie. W zależności od wersji legendy twarz Maura pojawiła się nagle w miejscu śmierci lub została wyrzeźbiona w skale przez łzy ojca, który rozpaczał na zamku po stracie córki. Opowieść ta na tyle mocno wpisała się w historię miasta, że twarz znalazła się nawet w herbie Alicante.
Twarz Maura widać z wielu miejsc, jednak świetny widok znajdziecie na południowym krańcu placu przez bazyliką Santa Maria. Niezłą perspektywę można złapać również z wieży tej świątyni, na którą można się wdrapać w trakcie zwiedzania. Głowę Maura bez problemu wypatrzycie również podczas spaceru w parku Ereta.
MACA - muzeum sztuki współczesnej
Mieszczące się tuż obok bazyliki Santa Maria Museo de Arte Contemporáneo de Alicante na pewno przypadnie do gustu miłośnikom sztuki abstrakcyjnej. Powstało ono dzięki rozbudowie najstarszego świeckiego budynku w Alicante - Casa de la Aseguarda z 1685 roku (warto zajrzeć do środka chociażby tylko po to, by zobaczyć masywne łuki przy kasie biletowej; zwróćcie również uwagę na herb miasta umieszczony na fasadzie pomiędzy piętrami).
Kolekcja stała muzeum rozciąga się na trzech poziomach. Na samej górze zobaczycie dzieła lokalnego artysty, Eusebio Sempere, zajmującego się sztuką optyczną (op-art). Wiemy, że sporo osób odwiedza muzeum tylko dla jego geometrycznych prac, które zasłynęły z efektów świetlnych i optycznych (są one "uruchamiane" przez pracownika).
Z naszej perspektywy najciekawszy był pierwszy poziom z wystawą XX-wiecznej awangardy: instalacjami, rzeźbami oraz malarstwem. Na wystawie znajdują się trzy prace Joana Miró (dwie w centralnym punkcie) oraz szkic Salvador Dalí. Na nas spore wrażenie zrobił "areszt". Muzeum posiada jeszcze pracę Pabla Picasso, ale nie mieliśmy okazji go zobaczyć - ostatnio zawsze był w renowacji.
Ostatnia wystawa prezentuje obrazy, szkice i inne dzieła Juany Francés - lokalnej artystki.
Zwiedzanie muzeum sztuki współczesnej w Alicante
Wstęp do muzeum jest bezpłatny. Liczba wystawianych dzieł sztuki jest w sam raz, by spędzić przyjemne 30 minut, ale nie zostać przytłoczonym. W muzeum działa winda.
Dzielnica Santa Cruz z pustelnią Świętego Krzyża
Historyczne stare miasto w Alicante rozciąga się na stosunkowo sporawym obszarze - od północno-zachodniego krańca zbocza wzgórza zamkowego aż do bliskich okolic morza. Najbardziej urokliwy i najstarszy zakątek starówki, nazywany Santa Cruz, to jednak zaledwie kilka ulic pnących się w górę, pomiędzy którymi poruszamy się zazwyczaj schodami. Występujące tam wąskie uliczki, niskie domy ozdobione kwiatami i kolorowymi płytkami oraz niewielkie placyki potrafią zauroczyć. Nie przeszkadza nawet fakt, że to dosłownie kilka uliczek "na krzyż" i przejdziemy je wszystkie w około kwadrans (trochę się przy tym męcząc, bo do pokonania jest dobrych kilkadziesiąt stopni).
Na szczycie dzielnicy znajduje się Pustelnia Świętego Krzyża (Ermita de la Santa Creu) z XVIII wieku - kościół wzniesiony na jednej ze średniowiecznych wież, przed którym i obok którego znajdziemy taras widokowy (Mirador de la Santa Cruz) pozwalający spojrzeć na stare miasto. Sam kościół jest otwierany w trakcie mszy świętych i to właśnie stąd w Wielką Środę wyrusza uroczysta procesja. Co ciekawe, jego historia jest znacznie dłuższa - dawniej stał tu meczet, który tuż po rekonkwiście przekształcono w miejsce modlitwy dla katolików.
Na teren dzielnicy najlepiej wkroczyć od strony placu del Carmen (Plaza del Carmen), skąd wejdziemy w uliczkę Calle San Rafael, która w większości składa się ze schodów. Na jej końcu zobaczymy słynny dom ozdobiony niebieskimi donicami (La caseta dels cossiols blaus - już przy ulicy Dean Zaragoza), a ponad nim znajduje się wejście do parku Ereta, którego ścieżki zaprowadzą nas na zamek św. Barbary.
Przy domu z niebieskimi donicami warto skręcić w Calle San Antonio, minąć urokliwy plac, i wspiąć się do kościoła Santa Cruz. Następnie polecamy Wam pokręcić się pozostałymi uliczkami i poszukać ciekawych dekoracji.
Niestety, z każdym rokiem w coraz większej liczbie domów widać schowki na klucze dla turystów, więc niedługo obszar ten zatraci całą swoją autentyczność.
Konkatedra św. Mikołaja z Bari
Co prawda historia tej świątyni sięga średniowiecza, jednak jej obecny wygląd jest efektem przeprowadzonej w XVII wieku przebudowy w stylu tzw. renesansu herreriańskiego, która zakończyła się w 1662 roku. Wnętrze świątyni jest surowe, jednak architektonicznie potrafi zaciekawić. Na nas spore wrażenie zrobiła wysoka na 45 metrów kopuła umieszczona na skrzyżowaniu naw, a także galerie w absydzie.
Świątynia powstała na planie krzyża łacińskiego z jedną nawą. Kościół posiada kilka interesujących kaplic - my polecamy Wam zwrócić uwagę na barokową kaplicę św. Mikołaja, która znajduje się na końcu apsydy. Jedną z lewych kolumn w głównej nawie ozdobiono portretem papieża Jana Pawła II. Jeśli po wejściu do świątyni skręcimy na lewo i podejdziemy do końca, zobaczymy pięknie zdobioną kaplicę Świętego Sakramentu.
Zwiedzanie konkatedry - kruzganki i muzeum diecezjalne
Wstęp do konkatedry jest darmowy, ale w ciągu dnia jest ona na kilka godzin zamykana.
Podczas wizyty nie przegapcie średniowiecznego krużganka, do którego trafia zaskakująco mało turystów. Wejście do niego znajdziecie po lewej stronie od głównego ołtarza (po drodze miniecie muzeum diecezjalne). Alternatywnie można dostać się do środka wejściem od ulicy Llauradors.
Krużganek nie należy może do największych czy najbardziej okazałych, ale jest wartą uwagi odskocznią od znanego z nowszych zabudowań starego miasta. Na obejściu znajdziemy kilka rzeźb, malowidło z płytek oraz zabytkowe drzwi.
Muzeum diecezjalne to jedno pomieszczenie z relikwiarzami, strojami i innymi obiektami liturgicznymi, a także rzeźbami i obrazami. Nie ma jednak tego specjalnie dużo.
Na spokojne zwiedzenie świątyni i krużganków wraz z muzeum wystarczy nam do 15-20 minut.
Warto też przejść się ulicą Calle Labradores (Llauradors), gdzie zobaczymy najwspanialsze pałace w mieście. Wznoszono je ww XVIII wieku**, czyli w czasach, gdy port Alicante stał się ważnym ośrodkiem handlowym i mieszkańcy miasta szybko się bogacili. Pałace te budowano z wykorzystaniem masywnych bloków kamienia i miały dwojakie przeznaczenie: oprócz części mieszkalnej znajdowały się w nich magazyny. Warto zajrzeć do Pałacu Portalet (Palau del Portalet, Labradores 15), gdzie przygotowano bezpłatną wystawę o historii miasta. Podnieście też głowę przy C. Llauradors 14, by rzucić okiem na piękne balkony.
Mercado Central - główne miejskie targowisko
W Hiszpanii dużą popularnością cieszą się kryte targowiska. Nie inaczej sytuacja wygląda w Alicante, gdzie na obrzeżach centrum znajduje się targ centralny. Kamień węgielny pod budowę tego okazałego gmachu położono 12 lutego 1911 roku w obecności króla Alfonsa XIII, a jego inauguracja miała miejsce jedenaście lat później. Budowla charakteryzuje się stylem eklektycznym z widocznymi elementami walenckiego modernizmu. Mercado Central, czego może nie być widać na pierwszy rzut oka, posiada dwie kondygnacje. Jej architekt, Juan Vidal, zgrabnie wykorzystał nierówność terenu.
W środku, na dwóch poziomach, czekają na nas liczne stoiska z lokalnymi produktami oraz pojedyncze bary. Na niższym poziomie dostępne są głównie warzywa, owoce, ryby i owoce morza, słodycze, pieczywo czy wino. Na wyższym piętrze dominuje mięso, sery, szynki oraz wędliny. Nam trochę brakowało kolorytu znanego z głównego targu w Walencji czy Barcelony oraz możliwości zakupu świeżo wyciskanych soków czy pokrojonych zestawów różnych owoców (może Wy na takie traficie). Generalnie jednak warto tu zajrzeć, jeśli chcecie zakupić lokalne produkty, choć oczywiście jest drożej niż w popularnych supermarketach!
Rynek czynny jest od poniedziałku do soboty od samego rana do około 14:30.
Główne schody, które zaprowadzą nas na górne piętro, są popularnym miejscem spotkań wśród miejscowych.
Balkon w restauracji hotelu Gran Sol
Rzadko umieszczamy restauracje hotelowe na liście największych atrakcji, ale w przypadku Alicante warto zrobić wyjątek. W tutejszym hotelu Gran Sol (łatwo go rozpoznacie, bowiem to jedyny wysoki budynek w centrum), na 26. piętrze, znajdziecie restaurację oraz bar z otwartym balkonem, który przypomina balkony znane z polskich blokowisk (wysokość barierki sięga nieco powyżej pasa).
Z balkonu roztacza się piękny widok na historyczne stare miasto oraz na port. Szczególnie polecamy Wam pojawić się tu przed zachodem słońca, by obserwować miasto w różnych odcieniach.
Punkt widokowy w hotelu Gran Sol - co warto wiedzieć?
Aby dostać się do środka wystarczy wejść do hotelu i skierować się do windy. Następnie wybieramy najwyższe możliwe piętro, by następnie kawałek wejść schodami na górę (dwa piętra). Ostrzegamy Was jednak, że winda jest dość stara i mało nowoczesna, a przejażdżka nią może być nieco stresująca (winda się lekko kołysze, słychać też wiejący wiatr).
Ceny w barze nie należą do przesadnie wysokich. Pamiętajcie jednak, że wyjście na balkon znajduje się w części restauracyjnej, więc w trakcie lunchu lub obiadu może nie być możliwości wyjścia na zewnątrz. My ostatnio trafiliśmy na moment, kiedy goście opuścili stoliki, więc balkon został udostępniony wszystkim chętnym. W innym przypadku można jedynie podziwiać miasto przez szybę.
Explanada de España - promenada w Alicante
Wizyta w Alicante nie może obyć się bez chociażby spojrzenia na tutejszą promenadę, ciągnąca się przez blisko 500 metrów wzdłuż nabrzeża. Ten popularny deptak słynie z długich rzędów palm oraz trójkolorowej posadzki falistej wykonanej z marmuru, która składa się z występujących naprzemiennie pasów: czerwonego, czarnego i białego. W sezonie i w dni wolne promenada bywa jednak tak zatłoczona, że spacer nią nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń.
Podczas spaceru warto rzucić okiem na imponujący budynek Casa Carbonell, który został wzniesiony w latach 1922-1925 jako rezydencja jednego z lokalnych przemysłowców. Gmach ten znajduje się pod numerem 1.
Po przeciwnym końcu warto odwiedzić park Canalejas (Parc Canalejas), z rzeźbami oraz rozłożystymi fikusami. Wejścia do parku bronią dwa kamienne lwy.
Obszar portowy z molo i muzeum Ocean Race
Obszar portowy należy do najpopularniejszych miejsc w Alicante, gdzie na odwiedzających czeka kilka interesujących atrakcji. Naszą wizytę możemy rozpocząć na "Schodach Królowej (Escala de la reina)", gdzie w wodzie umieszczono rzeźbę Ikara przedstawionego jako surfera. W północnym rogu pomostu wprawne oko wypatrzy kolumnę, która wskazuje na wspomniany już punkt zerowy Cota Cero.
Następnie warto udać się na Passeig Volado - nowoczesne molo z metalowymi palmami, które oferuje przyjemne widoki na port oraz zamek, i pozwala odetchnąć od gęstej zabudowy.
Na koniec polecamy Wam zajrzeć na chwilę do Museo The Ocean Race, które skupia się na popularnych regatach żeglarskich. Wprawdzie wstęp do muzeum jest darmowy i cała wystawa została przetłumaczona na angielski, to na dłużej zainteresuje ono głównie miłośników regat. Na nas największe wrażenie zrobiły modele statków, które wygrywały w przeszłości ten wyścig. Na miejscu spędziliśmy około 20 minut (dłużej zostaną jedynie zapaleni fani).
Plaże San Juan i Muchavista oraz ciągnąca się wzdłuż nich promenada
Te dwie sąsiadujące ze sobą piaszczyste plażę ciągną się przez około 5 km, i właściwie przenikają się ze sobą. Różnica jest taka, że Playa San Juan należy administracyjnie do Alicante, a Playa Muchavista do gminy Campello.
Wzdłuż plaż prowadzi przyjemna promenada z palmami, przy której działa kilka restauracji oraz lokali gastronomicznych. Plaża jest szeroka, piaszczysta i posiada sporo infrastruktury - w tym place zabaw, boiska do siatkówki czy siłownie terenowe. My uwielbiamy spacerować tą promenadą poza sezonem, kiedy oprócz miejscowych nikogo tu nie ma, a ruch samochodowy w okolicy w żaden sposób nie przeszkadza. Jest to spora różnica względem Playa del Postiguet, gdzie także poza sezonem jest sporo osób (a w sezonie ciężko o wciśnięcie szpilki). W sezonie więcej osób przebywa od strony Alicante, gdzie znajdują się wysokie hotele, a nieco luźniej jest dalej na północ.
Bezpośrednio przy promenadzie znajdziecie 3 przystanki tramwajowe (Carrabiners, Muchavista i Les Llances), a kawałek od niej czwarty - Costa Blanca.
Muzeum archeologiczne MARQ - Museo Arqueológico Provincial de Alicante
Prowincjonalne muzeum archeologiczne to najciekawsza placówka muzealna w Alicante. Znajduje się ono na obrzeżach centrum, nieopodal przystanku tramwajowego MARQ-Castillo oraz tuż obok drogi prowadzącej na zamek. Od 2002 roku siedziba muzeum została przeniesiona do dawnego szpitala, co umożliwiło stworzenie sporych sal wystawowych w nowoczesnym i multimedialnym stylu.
Kolekcja stała muzeum została podzielona chronologicznie na pięć wystaw:
- Prehistoria.
- Okres iberyjski - tutaj ozdobą kolekcji jest La Dama de Cabezo Lucero, wapienne popiersie datowane na około 400 rok p.n.e. Fragmenty rzeźby odnaleziono na terenie fenickiego stanowiska archeologicznego Cabezo Lucero. Dzięki podobieństwu do słynnej Damy z Elche (Dama de Elche, Narodowe Muzeum Archeologiczne w Madrycie) można było określić jej potencjalny wygląd. Do najciekawszych przedmiotów w tej części należą figurki wotywne.
- Okres rzymski z najróżniejszymi eksponatami. Najbardziej znana jest dłoń trzymająca głowicę miecza, należąca prawdopodobnie co cesarza. Została ona, podobnie jak wiele innych eksponatów, odnaleziona na terenie stanowiska archeologicznego miasta Lucentum. Do ciekawych eksponatów należą mozaiki, monety oraz fragment grobu. W skrzydle rzymskim na ścianach prezentowane są inscenizacje z rzymskich łaźni.
- Średniowiecze z podziałem na czasy arabskie oraz chrześcijańskie. Do najciekawszych eksponatów należą monety arabskie z różnych okresów Al-Andalus oraz elementy rzeźbiarskie z pięknymi ornamentami arabskimi.
- Czasy nowożytne oraz współczesność.
Eksponatów jest naprawdę sporo i są różnorodne. Oprócz tego w muzeum przygotowano trzy świetne wystawy prezentujące od "kuchni" jak działa archeologia i jak relikty epok gromadzą się warstwami nad sobą. Zaprezentowano wykopaliska w kościele, wykopaliska w jaskini oraz informacje o archeologii morskiej. Przy każdej z wystaw stworzono wielką makietę oraz wyświetlany jest film. W centralnej wystawie zobaczymy film prezentujący wizualizacje Alicante w różnych okresach historycznych - nie przegapcie go!
Zwiedzanie muzeum archeologicznego
Niestety, muzeum archeologiczne ma jedną olbrzymią wadę - brak opisów w języku angielskim. Właściwie na angielski przetłumaczono tylko nazwy wystaw oraz aplikacje na ekranach multimedialnych.
Mimo to osoby zainteresowane historią spokojnie mogą spędzić tutaj nawet do 75 minut. Pozostali przejdą przez wystawy w mniej niż godzinę. Gdyby więcej materiałów zostało przetłumaczonych, wizyta mogłaby zająć dłużej...
Cena biletu wstępu wynosi 5€. W niedzielę i święta jest ona obniżona do 3€. Kasa biletowa znajduje się w budynku naprzeciwko muzeum.
Museu de Fogueres - Muzeum Święta Ognia
Alicante słynie w całej Hiszpanii ze Święta Ognia, znanego jako Hogueras de San Juan (Ogniska świętego Jana). Impreza ta, której kulminacją jest spalanie olbrzymich rzeźb znanych jako "ninots" lub "hogueras", ma miejsce podczas przesilenia letniego.
Spalenie wszystkich rzeźb ma miejsce w nocy z 23 na 24 czerwca (akt ten nosi nazwę La Cremà), co ma symbolizować oczyszczenie (ogień "spala" to co negatywne, dając nadzieję na nowy, lepszy początek). Zanim tak się jednak stanie, rzeźby można oglądać przez kilka dni w najważniejszych punktach konkretnych dzielnic.
Aby zobaczyć na własne oczy rzeźby i ich ewolucję na przestrzeni lat (w różnych dekadach inni twórcy wyznaczali trendy artystyczne) warto odwiedzić Museu de Fogueres, w całości poświęcone Świętu Ognia. Na kilku salach wystawiono tam liczne "ninots", wiele z nich bardzo okazałych i pieczołowicie wykonanych. Niektóre wyglądają wręcz bajkowo, ale widocznie zauważalna jest w nich satyra. Na wystawie zaprezentowano też zdjęcia najważniejszych rzeźb z różnych lat oraz z samej imprezy, a także informacje o różnych etapach święta.
Zwiedzanie Museu de Fogueres
Wstęp do muzeum jest bezpłatny. Pomimo centralnej lokalizacji nie odwiedza go wcale aż tak wielu turystów. Na spokojne zwiedzenie i obejrzenie dokładnie wszystkich rzeźb warto zarezerwować sobie nawet do 30 minut (samych opisów jest niestety niewiele). Jest to też świetna atrakcja dla dzieci, bo "ninots" bywają bardzo komiksowe i bajkowe.
Carrer dels Bolets (Ulica Grzybów) oraz plac Gabriela Miró
Carrer dels Bolets (inaczej Calle de las Setas), czyli Ulica Grzybów, to jedno z unikalnych miejsc na turystycznej mapie Alicante. Aby tknąć w położoną w centrum ulicę Calle San Francisco nowe życie (a jeszcze całkiem niedawno była ona w opłakanym stanie i każdy ją omijał), jeden z lokalnych twórców wspomnianych wcześniej rzeźb "ninots" zaproponował nieoczywiste rozwiązanie: zainstalowanie na całej jej długości rzeźb uczłowieczonych grzybów, na kapeluszach których przysiąść miały owady oraz ślimaki - najwyższe z takich grup miały sięgać do 4 metrów wysokości! Całość miała zachowywać estetykę znaną ze Święta Ognia. Wyszło naprawdę świetnie i nawet dziś, gdy rzeźby są już nadgryzione zębem czasu, stanowią świetne miejsce dla dzieci oraz dorosłych. Do mniejszych grzybów można nawet zajrzeć!
Ulica Grzybów kończy się z jednej strony najpiękniejszym placem w Alicante - plaza Gabriel Miró (nazwanym na cześć lokalnego pisarza), który zamieniono w mały park. W jego centralnej części, w cieniu, stoi urokliwa fontanna - jej szczyt ozdabia Afrodyta w postaci młodej niewiasty wylewającej wodę z dzbana na Fauna (do rzeźby tej pozowała jedna z mieszkanek Alicante imieniem Zuzanna).
W rogach natomiast rosną imponujące, wiekowe fikusy (łac. Ficus macrophylla), znane również jako figowce wielkolistne. Nam one niezmiernnie na myśl przywodzą baśniowy krajobraz. Miejsce to wyróżnia się piękną posadzką.
W zachodnio-południowym rogu zwróćcie uwagę na dawny budynek poczty (correos telegrafos), z pięknie zdobioną fasadą. Dziś mieszcza się tam urzędy, ale wnętrze nie zachowało tak wspaniałych dekoracji jak elewacja.
Muzeum sztuk pięknych Gravina - MUBAG
Jeśli gustujecie w sztuce mniej abstrakcyjnej, polecamy Wam odwiedzić Museu de Belles Arts Gravina. Placówka mieści się w monumentalnym pałacu Gravina z XVIII wieku, którego parter będzie atrakcją samą w sobie dla miłośników architektury historycznej.
Wprawdzie gdzieniegdzie możemy znaleźć informację, że w muzeum wystawiane są dzieła sztuki od datowane od średniowiecza do czasów współczesnych, to od kilku lat nie jest to jednak prawdą. Obecnie wystawa stała zajmuje pierwsze piętro i skupia się głównie na dwóch nurtach z XIX wieku: klasycyźmie i romantyzmie. Sporo obrazów to dzieła wystawiane na Narodowej Wystawie Sztuk Pięknych (Exposición Nacional de Bellas Artes, był to hiszpański odpowiednik "Salonu paryskiego").
Nam do gustu szczególnie przypadło kilka motywów: port w Alicante, pejzaż miasta Alicante z jeszcze nierozebranymi murami, monumentalne spotkanie Krzysztofa Kolumna z królową w Grenadzie czy procesja wielkopiątkowa w Koloseum. Jest też sporo portetów w różnych stylach oraz scen z życia codziennego. Oprócz obrazów w muzeum prezentowana jest również rzeźba, jak i zegary czy zastawa.
Wstęp do muzeum jest bezpłatny. Zapoznanie się z kolekcją stałą zajmuje około 40 minut. Na półpiętrze prezentowana jest wystawa szkiców. Na drugim piętrze przygotowano przestrzeń dla wystaw czasowych - tutaj szacowany czas wizyty zależy od samej wystawy.
Opisy w muzeum są po angielsku, ale obowiązuje zakaz wykonywania zdjęć.
Arena walk byków - Plaça de Bous
Hiszpania nieodzownie kojarzy się z korridą, czyli walkami byków. Choć sami nie jesteśmy miłośnikami tej rozrywki w obecnych czasach, to nie da się ukryć, że stanowi ona ważny element hiszpańskiej kultury. Swoją arenę posiada również Alicante - stoi ona wciśnięta między normalną zabudowę mieszkalną i możemy ją zwiedzić w trakcie samodzielnej wycieczki z przewodnikiem audio.
Początki areny sięgają 1847 roku, jednak swój obecny kształt otrzymała ona w 1884 roku, kiedy architekt José Guardiola dodał do niej drugie piętro. Architektonicznie zabytek można przypisać do stylu neomudejar, czyli nawiązującego do architektury wznoszonej przez Arabów w dawnym Al-Andalus. Tutaj musimy jednak przyznać, że nawiązania te są skromne, porównując chociażby do obiektów w Madrycie czy Grenadzie.
Średnica areny wynosi 44 metry. Obiekt posiada dwa rodzaje miejsc (tańsze nasłonecznione i droższe zacienione) i może pomieścić obecnie około 11 600 widzów (oryginalna pojemność wynosiła 15 000 - prawie najwięcej w Hiszpanii). Przyznamy Wam jednak szczerze, że po odwiedzeniu podobnych obiektów w Madrycie i Sewilli czuliśmy się nieco zawiedzeni stanem areny w Alicante (a może mieliśmy przesadnie wysokie oczekiwania?)
W trakcie wycieczki:
- Przejdziemy przez trybuny oraz korytarze (możemy w praktyce obejść widownię dookoła) - w tle widoczny będzie zamek św. Barbary.
- Zobaczymy stajnie dla byków, a także kaplicę i pomieszczenia medyczne.
- Odwiedzimy muzeum z różnymi eksponatami i pamiątkami (zdjęciami, plakatami, obrazami, rzeźbami czy strojami), przedstawieniem najważniejszych matadorów, makietą areny oraz dwoma filmami. Ciekawym dodatkiem jest prezentacja wirtualnej rzeczywistości, która skupia się na bykach. Biorąc jednak pod uwagę rozmiar obszaru wystawowego, muzeum mogłoby przekazać znacznie więcej materiałów.
- Staniemy na środku areny.
Przewodnik audio, który dostępny jest również w języku polskim, skupia się nie tylko na historii samej areny i zawodach w Alicante, ale dużo miejsca poświęca rasie byków biorących udział w korridzie oraz ich hodowli. Główne wejście znajduje się naprzeciwko placu Hiszpańskiego (Plaça d'Espanya), ozdobionego monumentem przedstawiającym byki prowadzone przez hodowcę.
Zwiedzanie areny walk byków
Na wizytę warto zarezerwować sobie przynajmniej około 50-60 minut. Jeśli nie będziemy się śpieszyć, wizyta może nam się przedłużyć do 70-75 minut.
Cena zwiedzania jest dość wysoka jak na atrakcje Alicante i wynosi 9€. Dzieci poniżej 5. roku życia wchodzą bezpłatnie, a starsze dzieci, w zależności od wieku, płacą od 5 do 7€.
Co zobaczyć w okolicy - monument grobowy oraz dawna fabryka papierosów Las Cigarreras
Tuż obok znajduje się niewielki plac Santa Teresa z monumentem grobowym Panteon de Quijano. Pomnik w formie obelisku wzniesiono w połowie XIX wieku by pochować Trinitario Gonzáleza de Quijano, polityka, który zasłużył się dla Alicante podczas epidemii cholery i sam ostatecznie stracił z jej powodu życie. Po czterech stronach pomnika umieszczono po jednej cnocie przypisywanej zmarłemu. Są to: wiara, odwaga, dobroczynność oraz wstrzemięśliwość. W tym samym parku warko zwrócić dodatkowo uwagę na tzw. "romantyczną grottę".
Jeśli szukacie mniej oczywistych miejsc możecie wybrać się do położonej w bliskiej okolicy dawnej fabryki papierosów z początku XIX wieku, zamienionej na centrum kulturalne, gdzie organizowane są różne wystawy. Przed budynkiem powstał wysoki ogród wertykalny, cieszący oko zwłaszcza w okresie letnim.
Niestety, wystawa nie będzie raczej specjalnie okazała, a opisy w większości są po hiszpańsku. Na miejscu spędzicie od kwadransa do 30 minut, jesli traficie akurat na wystawę wizualną, która Was zaciekawi.
Tossal de Manises - pozostałości rzymskiego Lucentum
Alicante w czasach rzymskich nosiło nazwę Lucentum i co może zaskoczyć niektórych czytelników, nie znajdowało się wcale w miejscu dzisiejszego starego miasta czy zamku św. Barbary, a na terenie dzielnicy La Albufereta, położonej ponad 3 km od współczesnego centrum. Rzymianie zajeli osadę wzniesioną na wzgórzu Tossal de Manises, na wysokości niecałych 40 m n.p.m., której początki sięgały V wieku p.n.e. (czyli jeszcze czasów iberyjskich). Była ona otoczona murem z wieloma wieżami, a do środka wejść można było wyłącznie jedną z kilku bram.
Ważnym momentem w historii miasta było nadanie mu statusu municipium w czasach Oktawiana Augusta, co oznaczało, że posiadało ono autonomię oraz było sprzymierzone z Rzymem - to właśnie wtedy przez kilka dekad Lucentum przeżywało swoje chwile chwały. Kres rzymskiego miasta przypadł na III wiek - po tym czasie wykorzystywano je jako dostarczyciela materiałów budowlanych, a w czasach arabskich jako miejsce pochówku.
Do dziś przetrwały ruiny praktycznie całego założenia, otoczone długim na około 600 metrów murem. Wprawdzie tylko niektóre budowle wystają ponad fundamenty, jednak dzięki tablicom informacyjnym bardzo łatwo wyobrazić sobie, który budynek pełnił jaką funkcję. Do zobaczenia są m.in. mury, bramy, łaźnie, ruiny forum, magazyny, wieże i sporo budynków użyteczności publicznej (piekarnie, sklepy). Na szczycie wzgórza zachował się też lichy fragment mozaiki w stylu opus signinum (wykonanej z wykorzystaniem potłuczonych dachówek).
Na forum zobaczycie replikę ręki z brązu, która została tam odnaleziona. Jej oryginał znajduje się w muzeum archeologicznym. Dłoń ściska palce na rękojeści miecza, który co ciekawe skierowany jest do wewnątrz. Prawdopodobnie jest to fragment rzeźby przedstawiającej triumfującego lub znajdującego się w pozie wojskowej cesarza.
Zwiedzanie wykopalisk Lucentum
Jako miłośnicy archeologii spędziliśmy na miejscu około 75 minut, ale czytaliśmy zarówno tablice opisowe, jak i teksty wyświetlane po zeskanowaniu kodu QR (jest niewielki, ale łatwo go znaleźć - opisy są po angielsku). Jeśli jednak będziecie poruszać się szybkim krokiem, to możecie całą wizytę zamknąć w około 50-60 minut.
Wstęp jest płatny i kosztuje 3€ (w niedzielę i święta bilety są o połowe tańsze).
Chociaż podczas wykopalisk trzeba trochę chodzić góra-dół (pod górę trzeba też wejść, by trafić na miejsce), to nie jest to trasa wymagająca. Największym problemem jest fakt, że teren jest odsłonięty, więc warto mieć nakrycie głowy.
Na szczęście zarówno podejście do wejście, jak i samo stanowisko archeologiczne, posiada rampy i jest dostosowane do potrzeb osób z ograniczoną mobilnością oraz rodziców z dziećmi.
Na miejsce można dojechać tramwajem - my wysiedliśmy na przystanku Albufereta, a po zwiedzaniu poszliśmy na plażę Playa de la Albufereta i wróciliśmy z przystanku La Isleta. Niedaleko przystanku Albufereta warto odnaleźć Torre de Santiago - XVI-wieczną wieżę obronną zamienioną na dom mieszkalny. Dawniej w tej okolicy powstało kilkanaście takich konstrukcji, mających na celu ochronę mieszkańców podczas ataków piratów berberyjskich. Do dziś wiele z nich przetrwało i zostały zaadaptowane do celów mieszkalnych i nie tylko.
Turron - bożonarodzeniowy przysmak wprost z Alicante
W Alicante warto wypatrywać jednego z symboli miasta - turrónów, czyli lokalnego rodzaju nugatu z prażonych migdałów (ich masa dochodzi do nawet 60-70% całości), miodu i białek jaj. Wprawdzie jest to przysmak świąteczny, jednak zakupić go można przez cały rok.
W Alicante produkowany jest on w dwóch głównych wersjach:
- Turrón de Alicante, który jest kruchy i twardy (tak, że czasem ciężko go rozbić rękoma czy nawet przegryźć). Jest to jednak pyszny przysmak, który dzięki dużej ilości orzechów jest "nieco" zdrowszy od typowych słodyczy. My go sobie zawsze łamiemy lub rozbijamy, traktując jako przekąskę.
- Turrón de Jijona/Xixona o kremowej konsystencji, przypominającej chałwę. Masa orzechowa jest mielona i ucierana, zyskując rozpływającą się w ustach konsystencję. Wersja ta pochodzi z prowincji Alicante, z miasta Jijona, słynącego z uprawy migdałów oraz produkcji miodu. Osobiście preferujemy turrona "miękkiego".
Oprócz dwóch podstawowych wersji dostępne są także inne interesujące warianty:
- Turrón de Yema - turron w stylu Jijona, z dodatkiem żółtek. Ma on konsystencję marcepanu i smak przypominający kogel mogiel lub ajerkoniak. W naszym przypadku opinie są podzielone - jedno z nas uwielbia, dwójka nie cierpi.
- Turrón de Nieve, tzw. śnieżny turron, w którym przewagę stanowią białka. W wersji "twardej" ma on zdecydowanie delikatniejszą strukturę, a w przypadku wariantu w stylu "Jijona" przypomina konsystencją i smakiem marcepan. Wydaje się nam jednak, że jeśli nie podejdzie Wam Turrón de Yema, to nie zasmakujecie również w "śnieżnym turronie".
- Dostępne są również inne wersje - czekoladowe (przypominają blok gorzkiej czekolady z orzechami) czy z marcepanem.
W mieście dostępne są też liczne słodycze na bazie turronu - zaczynając od pralin, przez torciki, na lodach kończąc.
Turrony kupimy w wielu miejscach. Najtaniej w zwykłych marketach, jak Carrefour Market bądź Carrefour Express. Przyznamy jednak szczerze, że nam nie przypadły one do gustu - były zbyt "sztuczne". Oprócz tego w mieście działa sporo sklepów specjalizujących się w turronach - tam jednak zapłacimy nawet 2-3 razy więcej. W każdym z miejsc przysmak ten smakuje nieco inaczej - ważne, że w wielu z nich możemy skosztować przed zakupem. Nam najbardziej do gustu przypadły turrony z niestety drogiego sklepu ESPI. Naprawdę smaczne można dostać też w budce przed Mercado Central, którą od kilku pokoleń prowadzi jedna rodzina i sama zajmuje się produkcją. Firma 1880 ma niezłe produkty, ale dla nas bez efektu "wow".
Atrakcje Alicante poza utartym szlakiem
Dotychczas poznaliście najważniejsze atrakcje Alicante - lista ta będzie dla większości osób wystarczająca. To jednak nie wszystko, co warto zobaczyć w stolicy Costa Blanca. Na osoby poszukujące mniej oczywistych miejsc czekają również inne atrakcje, w tym:
- Zamek San Fernando oferujący panoramę Alicante z innej perspektywy.
- Museo de Belenes - muzeum szopek w Alicante, gdzie zobaczymy pięknie odwzorowane sceny oraz pełne detali figurki.
- Park El Palmeral z palmami i jeziorkiem.
- Stanowisko archeologiczne Illeta dels Banyets, położone około 9 km na północny-wschód od Alicante.
- Museo de Aguas de Alicante - miejskie muzeum wody z możliwością wejścia do XIX-wiecznych, wykutych w skale zbiorników na wodę deszczową.
- Schrony z okresu hiszpańskiej wojny domowej, które zwiedzamy z przewodnikiem.
- Pojedyncze relikty murów obronnych.
Co zjeść w Alicante?
Dania główne
Dla osób, które nie odwiedziły wcześniej regionu Walencja, pewnym zaskoczeniem może być fakt, że podstawę wielu tradycyjnych dań stanowi ryż. W przeciwieństwie do samej Walencji, w mieście nie króluje paella, a arroz con costra (dosłownie "ryż ze skórką"). Właściwie te dwa dania są podobne, jednak arroz con costra w Alicante serwowana jest z zapieczoną warstwą jajek na wierzchu. Wersją tradycyjną jest mięsną (miks mięsa kurczaka, królika i lokalnej kiełbasy), ale można też znaleźć wariację z owocami morza.
Innym tradycyjnym daniem wartym uwagi jest arroz a banda, czyli ryż gotowany w bulionie z ryb i owoców morza, który uchodzi za lokalny odpowiednik paelli. Danie to ma długie tradycje, ponieważ pierwotnie do jego przygotowania wykorzystywano resztki ryb, które nie nadawały się do sprzedaży (było to więc danie ludzi pracy).
Nie oznacza to jednak, że w mieście nie zjecie tradycyjnej paelli, bo serwuje ją wiele lokali - czasami w zaskakującej wersji paella Alicantina, gdzie mięso kurczaka i królika występuje z... dodatkiem owoców morza.
Tapas
Alicante nie różni się niczym od innych hiszpańskich miast w kwestii tapasu - oprócz restauracji serwujących przekąski znajdziemy tu również sporo lokali specjalizujących się wyłącznie w niewielkich daniach, łączonych z winem lub innym alkoholem.
My w Alicante raczyliśmy się najczęściej naszymi ulubionymi daniami, jak krewetki w sosie czosnkowym (gambas a ajillo), tortilla de patatas (placek lub omlet z jaj i ziemniaków) czy pulpo a la gallega, czyli ośmiornica po galicejsku.
Zdarzyło nam się jednak spróbować też typowo miejscowych przysmaków, w tym tradycyjnej sałatki Esgarraet z solonego dorsza i pieczonej czerwonej papryki, ale to akurat danie nie do końca trafiło w nasze gusta. Nieco lepiej podeszła nam występująca prawie wszędzie Ensalada Rusa (sałatka rosyjska), która zaciekawiła nas wyglądem zbliżonym do polskiej sałatki jarzynowej (różnica to dodatek tuńczyka).
Na słodko
O lokalnym turronie napisaliśmy więcej w części poświęconej atrakcjom.
Zanim odwiedziliśmy Alicante spędziliśmy sporo czasu w Walencji i zakochaliśmy się tam w napoju o nazwie Orxata (hiszp. Horchata), który produkowany jest na bazie orzechów tygrysich (nazywanych również migdałami ziemnymi bądź ciborą jadalną). Jest to bardzo orzeźwiający i słodki w swojej bazowej wersji trunek, który najczęściej spożywany jest z podłużnymi ciastkami nazywanymi fartons. Pokryte lukrem słodkości możemy moczyć w napoju lub po prostu pałaszować na sucho - wszystko zależy od naszych preferencji.
Okazuje się, że również Alicante znane jest z tego napoju i polecamy Wam go skosztować. Jeśli jednak dbacie o liczbę spozywanych kalorii warto pamiętać, że w większość przypadków orxata jest mocno dosładzana. Można spotkać się też z wersją bez cukru, ale przypomina ona mleko migdałowe bez cukru.
W Alicante zjemy też oczywiście pyszne lody. Sami najczęściej testujemy te o smaku turrona i najbardziej podeszły nam lody serwowane w lodziarni Lanette Helados Frescos by Laneu tuż obok ratusza. Trochę baliśmy się o lokalizację, ponieważ w takich miejscach nierzadko można trafić na pułapki turystyczne, ale od pierwszej wizyty wpadaliśmy tam jeszcze sporo razy.
Zwiedzanie Alicante - wskazówki i informacje praktyczne
Ile czasu zaplanować na zwiedzanie Alicante?
Nie ma co się czarować - Alicante, mimo kilku ciekawych atrakcji, raczej nie zachwyci turysty nastawionego na aktywne zwiedzanie. Wszystkie najciekawsze miejsca damy radę zobaczyć w dwa dni. Warto jednak przyjechać tu na nieco dłużej, zwłaszcza w okresie zimowym, by uciec przed polskim mrozem i mieć czas na spacery promenadą wzdłuż plaży San Juan czy inne aktywności na świeżym powietrzu.
Dojazd z lotniska
Trasę z lotniska do centrum obsługuje linia autobusowa C-6, kursująca przez całą dobę - przez większość dnia co około 20 minut, a w nocy co godzinę. Bilet na pojedynczy przejazd kosztuje 4,50€ (dzieci poniżej 5. roku życia podrózują bezpłatnie) - możecie go zakupić w pojeździe lub u sprzedawcy na przystanku. U kierowcy zakupimy też kartę bono bus z nabitą paczką 10 biletów - opcja ta opłaca się przy podróżowaniu w więcej osób lub przy planach powrotu do Alicante.
Przystanek znajduje się na najwyższym, drugim poziomie lotniska, przed halą odlotów, po prawej stronie. Będzie to przystanek z napisem "Alicante". Autobusy są nowoczesne i mają wydzielone miejsce na bagaż. Pamiętajcie jednak, że na ostatnich przystankach w stronę lotniska, zwłaszcza tych poza centrum, autobus potrafi być zapchany i kierowca się wtedy nie zatrzymuje.
Autobus zatrzymuje się na kilku przystankach w centrum i robi pętle z powrotem na lotnisko. Do centrum, w zależności od wybranego przystanku i sytuacji na drodze, dojedziemy w 20-30 minut. Pamiętajcie o wciśnięciu guzika "Stop" przed przystankiem docelowym.
Transport publiczny
Tak jak wspomnieliśmy na początku, transport publiczny opiera się na autobusach i tramwajach. W autobusach możemy zakupić bilet nieprzesiadkowy bezpośrednio w pojeździe za 1,45€ (kartą lub gotówką). W przypadku tramwaju zakupu dokonujemy w automacie na stacji lub w automacie w pojeździe (jeśli wsiadamy na przystanku, który nie posiada bramek). Dzieci poniżej 5. roku życia podrózują w autobusach bezpłatnie, a reszta musi zakupić bilet normalny.
Do autobusów zawsze wsiadamy przodem, a wysiadamy pozostałymi drzwiami. Przed oczekiwanym przystankiem należy nacisnąć guzik "Stop" lub pomachać do kierowcy na przystanku. W tramwaju z kolei trzeba nacisnąć przycisk na drzwiach, by się otworzyły.
Sposobem na tańsze przejazdy jest zakup karty zbliżeniowej Bono Móbilis Multiviaje, która działa zarówno w tramwajach, jak i autobusach, i pozwala na podróże z przesiadką (możemy bezpłatnie zmienić środek transportu w ciągu 60 minut). Koszt zakupu anonimowej karty wynosi 2€. Karta może być następnie wielokrotnie doładowywana. Regularny koszt nabicia 10 biletów na kartę wynosi 8,70€, a 30 biletów - 26,10€. Do końca stycznia 2025 roku obowiązują jednak ceny promocyjne - za paczkę 10 biletów zapłacimy 4,35€, a za paczkę 30 biletów - 13,05€.
Alicante w okresie zimowym
Alicante jest świetnym miejscem na ucieczkę od polskiej zimy. Regularnie podrózujemy tam w grudniu czy styczniu - temperatura w ciągu dnia osiąga wtedy do 15-18 stopni, a dni są znacznie dłuższe niż w Polsce. Spokojnie można wtedy chodzić w krótkim rękawku, choć nie zostawiajmy kurtki w hotelu, bo wieczory się mocno schładzają. Właściwie to dla czytelników nastawionych na zwiedzanie okres zimowy jest lepszy niż lato, bo nie ma wtedy tłumów turystów i przyjemniej odwiedza się zabytki oraz korzysta z lokali gastronomicznych.