Nieoczywiste miejsca w Łodzi - 11 atrakcji poza utartym szlakiem
Łódź oferuje turyście naprawdę wiele. Zwiedzenie najpopularniejszych miejsc, które opisaliśmy w przewodniku o największych atrakcjach Łodzi, może zająć dobrych kilka dni.
To jednak nie wszystko, co warto zobaczyć w "Mieście włókniarzy". Artykuł ten poświęciliśmy mniej oczywistym, a czasem nawet nietypowym atrakcjom Łodzi. Zostając z nami, poznacie miejsca, do których nie dociera większość turystów!
- Narodziny Dnia
- Muzeum Kanału "Dętka"
- Muzeum Farmacji im. prof. Jana Muszyńskiego
- Łódzka secesja
- Monopolis
- Ulica Włókiennicza
- Muzeum Tradycji Niepodległościowych
- Muzeum Księżego Młyna
- Kuczka przy ulicy Piotrkowskiej
- Pomnik Martyrologii Dzieci ("Pękniete Serca") i relikty obozu dla dzieci
- Oddział Martyrologii Radogoszcz
- Bielnik Kopischa
Narodziny Dnia
Wszyscy dobrze znają "Pasaż Róży". Artystycznie zaskakuje również inne z łódzkich podwórek, gdzie na dwóch dużych ścianach i jednej małej, z wykorzystaniem 260 płyt gresowych różnej wielkości (od 25 cm do 2 metrów), odtworzono prace graficzne Wojciecha Siudmaka. Artysta ten, nazywany czasem "polskim Dalim", zachwyca nas niezmiernie swoimi ilustracjami do serii Diuna (jego dziełami inspirował się zresztą Denis Villeneuve pracując nad nową ekranizacją serii, a także inni reżyserzy filmów i twórcy gier z gatunku science-fiction).

Wejście na teren podwórka z "Narodzinami Dnia" nie rzuca się specjalnie w oczy - znajduje się na jednej z ulic odchodzących od Piotrkowskiej. Pamiętajcie jednak, że wkraczając na miejsce znajdujecie się przy oknach mieszkańców, którzy udostępnili zwiedzającym swoją przestrzeń.

Muzeum Kanału "Dętka"
Mało kto wie, że pod ulicami Łodzi rozciąga się imponująca sieć kanałów wraz z tzw. podziemną katedrą (czyli olbrzymim zbiornikiem na wodę pitną). Większość z nich nie jest udostępniona do zwiedzania (dotychczas "katedrę" można było obejrzeć bardzo rzadko - wtedy kiedy raz na kilka lat jest z niej spuszczana woda, ale trwa przygotowanie mające na celu przekształcenie jej w atrakcję turystyczną).
Na całe szczęście od dłuższego czasu turyści zajrzeć mogą do wybudowanej pod placem Wolności "Dętki" czyli zabytkowego zbiornika na... deszczówkę! Kanał powstał w 1926 roku, a zaprojektowany został przez słynnego Williama Lindleya. Muzeum Historii Miasta utworzyło tam specjalną trasę turystyczną, którą swoimi pomysłami wzbogacił artysta Robert Kuśmirowski.
Podziemny spacer odbywa się w grupach prowadzonych przez przewodników i trwa nie więcej niż pół godziny. Daje jednak możliwość poznania miejsca nietypowego i niezwykłego.
W środku jest dość wilgotno, może być tez ślisko. Wejście znajduje się w pawilonie na placu Wolności.
Atrakcja czynna jest wyłącznie w sezonie letnim - najczęściej od maja. Aby mieć pewności pewność wejścia, najlepiej zakupić bilet online na oficjalnej stronie

Muzeum Farmacji im. prof. Jana Muszyńskiego
Plac Wolności skrywa jeszcze jedną mniej znaną atrakcję: Muzeum Farmacji im. prof. Jana Muszyńskiego (patron muzeum był cenionym botanikiem oraz farmaceutą, specjalizującym się w wykorzystaniu wytworów natury do produkcji leków).
Trasa zwiedzania atrakcji składa się z dwóch etapów.
- Najpierw samodzielnie odkrywamy odwzorowaną aptekę z XIX wieku (w celu jej urządzenia sprowadzono tu oryginalne meble, pojemniki, buteleczki, wagi czy kasę). Miejsce nie jest przypadkowe - w tej kamienicy istnieje najstarsza apteka w Łodzi, datowana na 1840 rok!
- Następnie przechodzimy na wyższe piętro, gdzie przewodnik lub przewodniczka oprowadzi nas po salach muzealnych opowiadając o historii farmacji (wystawę możemy zwiedzić też sami, ale nie jest to najlepszy pomysł). Ilość eksponatów jest godna podziwu - zaczynając od ampułek z morfiną, przez kremy, po pojemniki i najróżniejsze leki.


Musimy przyznać, że przewodniczki będące na miejscu w dniu naszej wizyty opowiadały w ciekawy sposób i mimo, że posiadaliśmy wiedzę na kilka opisywanych tematów, to kilkukrotnie zostaliśmy zaskoczeni nową ciekawostką.

Muzeum Farmacji jest obiektem zarządzanym przez sieć aptek DOZ.
Wycieczka po górnym piętrze trwa około 30 minut, choć w naszym przypadku przedłużyła się do 45 minut (byliśmy jedynymi zwiedzającymi, więc swobodnie mogliśmy porozmawiać i zadawać pytania). W sumie na zwiedzanie całości warto zarezerwować sobie od 45 minut do godziny.
Z racji na fakt, że górne piętra Muzeum Farmacji najlepiej zwiedzić z przewodnikiem, to może się okazać, że zostaniemy włączeni do innej grupy lub będziemy musieli chwilę zaczekać. Wycieczka nie jest obowiązkowa, ale według nas warto wziąć w niej udział!



Nie przegap! Miłośników zabytkowych aptek zachęcamy do wizyty w aptece "Pod Białym Orłem" na ulicy Piotrkowskiej. Placówka działa od 1883 roku, a w jej wnętrzu zobaczymy zabytkowe drewniane regały.

Łódzka secesja
Często można spotkać się z głosami, że Łódź nie jest miastem secesyjnym - w końcu utrzymanych w tym stylu obiektów jest tu ledwie kilkadziesiąt. Trzeba jednak pamiętać, że secesja nigdy nie była nurtem dominującym w architekturze, co więcej szczyt jej popularności to ledwie kilkanaście lat (barok czy gotyk był modne przez całe wieki). Trudno więc oczekiwać całych dzielnic czy centrów miast zaprojektowanych w stylu art nouveau. Warto jednak przypomnieć, że Łódź jako jedyne miasto w Polsce została przyjęta do sieci miast secesyjnych Réseau Art Nouveau Network. Próbek tego stylu można szukać w fasadach kamienic przy ulicy Piotrkowskiej, malowidłach w niektórych kościołach czy fabrykanckich willach.
Jednym z najświetniejszych przykładów jest willa Leopolda Kindermanna. Ten piękny pałacyk został zbudowany przez architekta Gustawa Landau-Gutentegera dla syna jednego z łódzkich fabrykantów.

Obiekt pełen jest motywów florystycznych: wejście "podpierają" pnie kamiennych jabłoni, nad oknami skłaniają się korony drzew, balkony pokrywają wieńce, a w metalowych prętach ogrodzenia również ukrywają się drzewa. Wewnątrz zachowało się jedno z najbardziej znanych przedstawień łódzkiej secesji - witraż z unoszącą skraj zielonej sukni kobietą z gwiazdą nad głową czyli wyobrażenie bogini Flory (choć spotkaliśmy się też z interpretacją, że to bogini Jutrzenka). Dziś we wnętrzach zabytku działa niedroga galeria sztuki - warto kupić bilet, by zobaczyć dwie słynne mozaiki (druga przedstawia sielski szwajcarski krajobraz).

Willa Kindermanna jest najbardziej znana, ale zwiedzając Łódź szlakiem secesji warto odnaleźć także inne przykłady tego stylu. Szczęśliwie, jak to w Łodzi, większość najciekawszych miejsc znajduje się przy Piotrkowskiej lub w jej bliskim sąsiedztwie.
Warto zwrócić uwagę na:
- Naszym ulubionym budynkiem mieszkalnym jest Kamienica Abrahama Dudaka (Sienkiewicza 6). Po renowacji jej elewacja odzyskała żywe kolory (jej zielone pasy osobom pracującym w branży IT mogą skojarzyć się z wykresem w systemie Github).
- Esplanada (Piotrkowska 100a) jest jednym z najpiękniejszych secesyjnych budynków w całym mieście. Wysokie okna parteru i pierwszego piętra wieńczy piękna nadbudówka w postaci zdobionego łuku. Początkowo mieścił się tu dom handlowy, ale po przebudowie zlokalizowano w nim kawiarnię i cukiernię "Esplanada". Choć zmieniali się właściciele tradycja gastronomiczna przetrwała do dziś.
- Pod adresem Piotrkowska 29 stoi narożny dom bankowy Wilhelma Landaua - jedna z najważniejszych secesyjnych realizacji (dziś jego kolorystyka jest niestety nieco przytłaczająca).
- Na ulicy Piotrkowskiej warto odnaleźć również kamienice Roberta Weyraucha (nr 41) i Oszera Kohna (nr 43). Obie swój secesyjny wygląd zyskały dopiero z czasem.
Monopolis
Manufakturę kojarzą wszyscy odwiedzający Łódź, ale ilu słyszało o Monopolis? Wprawdzie kompleks jest znacznie mniejszy, ale nie mniej ciekawy i powinien zainteresować wszystkich miłośników udanych rewitalizacji dawnych terenów przemysłowych.

Monopolis to kompleks biurowo-kulturalny, który powstał w siedzibie dawnego Zespołu Zakładów Przemysłu Spirytusowego "Monopol Wódczany" z początku XX wieku. Stanowi on doskonałe połączenie historycznego dziedzictwa z nowoczesną architekturą, aspirując do miana nowego symbolu Łodzi.
Dziś organizowane są tu najróżniejsze wydarzenia kulturalne, takie jak wernisaże czy przedstawienia teatralne. Na miejscu przygotowano również niewielkie muzeum prezentujące butelki i inne artefakty, a także podstawowe informacje o działaniu zakładu. Nie zabrakło też kawiarni oraz restauracji, choć ich wybór jest skromniejszy niż w OFF Piotrkowska.




Ulica Włókiennicza
Od kiedy odwiedzamy regularnie Łódź, a trwa to już 15 lat, trudno nie zauważyć jak bardzo zmieniło się to miasto. Ulica Piotrkowska, odnowione dawne kompleksy fabryczne, EC1 - wszystko to przyciąga dziś do stolicy województwa. Kolejnym miejscem, które zyskało drugie życie, jest ulica Włókiennicza. Tutejsze odrestaurowane kamienice, w których mieszczą się dziś galerie sztuki, pozwalają nam poczuć złote czasy fabrykanckiej Łodzi, w nowszej odsłonie.

Wprawdzie na ten moment oferta gastronomiczna i liczba atrakcji dla zwykłego turysty jest tu niewielka, ale warto tak ustawić trasę zwiedzania, przy przejść się odnowioną Włókienniczą.

Muzeum Tradycji Niepodległościowych
Główny oddział muzeum mieści się w dawnej katowni przy ulicy Gdańskiej (wcześniej Długiej). Więzienie zbudowano w czasach carskich, w latach 1883-85, i przeznaczone było dla więźniów politycznych - przedstawicieli ruchów niepodległościowych czy Polskiej Partii Socjalistycznej (najbardziej znanym więźniem był Józef Piłsudski).

W czasie okupacji niemieckiej, lecz także w czasach powojennych, więzienie przeznaczone było wyłącznie dla kobiet. O czym mało osób wie, władza ludowa męczyła tu Polki walczące w konspiracji oraz nie godzące się z polityką nowego reżimu. Na dziedzińcu, po czym nie ma już śladu, stała szubienica, na której życie straciło wielu naszych rodaków.
Jedną z więźniarek była Halina Szwarc, najmłodsza agentka wywiadu Armii Krajowej, która działała wśród niemieckich wojskowych, by wydobywać bezcenne dla aliantów informacje. Przykładem jej skuteczności jest fakt, że dzięki zdobytym przez nią danym Brytyjczycy w 1943 roku skutecznie zbombardowani infrastrukturę w Hamburgu, niszcząc tamtejszy przemysł stoczniowy. Zatrzymano ją dopiero 26 maja w Łodzi, po donosie wewnątrz oddziału. Mimo tortur nigdy nie dała się złamać i po ośmiu miesiącach spędzonych w celi w oczekiwaniu na wykonanie kary śmierci, w momencie zakończenia wojny, dała radę uciec podczas transportu.

Wystawa muzeum składa się z kilku części. Do zadumy skłaniają przede wszystkim dawne cele z oryginalnymi drzwiami i piecami, wewnątrz których przygotowano wystawę poświęconą więźniom. Dodatkowa ekspozycja przybliża historię pomnika Tadeusza Kościuszki i prezentuje oryginalne tablice go zdobiące, a kolejna skupia się na samej Łodzi (składa się ona z ponad 20 tablic informacyjnych).


Muzeum, wraz z pomnikami pamięci po społeczności żydowskiej (które również są oddziałami Muzeum Tradycji Niepodległościowych), to miejsce całkiem inne niż większość atrakcji w Łodzi. Skłania do zadumy nad wyborami najodważniejszych z naszych rodaków, którzy nie ugieli karku przed złem.


Muzeum Księżego Młyna
Księży Młyn to w ostatnich latach jedno z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc. Niewielu jednak wie, że niedawno powstało prywatne Muzeum Księżego Młyna, gdzie gromadzone są pamiątki po mieszkańcach osiedla przekazywane w darach. Czasem są to przedmioty odnalezione przypadkiem podczas remontu, innym razem celowe pamiątki.

W muzeum do zobaczenia są dwa pomieszczenia - sypialnia oraz salon z kuchnią. W kuchni zobaczymy piec zbudowany z zachowanych kafli. Liczba eksponatów jest naprawdę bogata - od maszyn do szycia, przez obiekty codziennego użytku, po przyrządy kuchenne. Ekspozycja wciągnie każdego, kogo interesują warunki, w jakich żyli dawni mieszkańcy jednego z najsłynniejszych osiedli robotniczych w Polsce.
Wstęp jest "za co łaska", ale jeśli mamy zostać oprowadzeni, lepiej zawczasu ustalić kwotę "darowizny". Widzieliśmy w sieci niepochlebne opinie związane ze zbyt późną informacją o oczekiwanej opłacie - w naszym przypadku tak jednak nie było i pani oprowadzającą sama z siebie o nic nie prosiła, natomiast przed wyjściem zdecydowaliśmy się kupić książkę jako cegiełkę. U nas czas zwiedzania zajął aż 45 minut.


Kuczka przy ulicy Piotrkowskiej
Niewiele przetrwało architektonicznych śladów po dawnej społeczności żydowskiej w Łodzi. Jednym z wyjątków jest kuczka, skrywająca się na podwórku kamienicy przy Piotrkowskiej 88.
Kuczka, będąca niewielkim drewnianym gankiem, służyła żydowskim mieszkańcom kamienicy podczas święta Sukkot. W tym czasie ludność żydowska zamieszkiwała namioty i drewniane baraki na pamiątkę podróży Izraelitów z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Rzecz jasna bogaci i dobrze sytuowani Żydzi nie byli chętni aby dzielić ten czas z pospólstwem i biedotą. W tym celu dobudowywali drewniane ganki do swoich domów aby tradycji stało się zadość. W Łodzi zachowało się kilka takich kuczek, a najbardziej znaną zobaczycie przy ulicy Piotrkowskiej.

Pomnik Martyrologii Dzieci ("Pękniete Serca") i relikty obozu dla dzieci
Wśród wszystkich monumentów przypominających o tragizmie II wojny światowej jeden jest szczególnie poruszający. To odsłonięty 9 maja 1971 roku Pomnik Martyrologii Dzieci, nazywany "Pękniętym Sercem", który przypomina o tym, co niemiecka okupacja zgotowała najmłodszym. Tuż obok znajduje się Pomnik Getta.

W latach 1942-45, na obszarze wydzielonym z łódzkiego getta, Niemcy założyli obóz koncentracyjny dla polskich dzieci w wieku 6-16 lat (choć trafiały tu nawet niemowlęta). Nie tylko z Łodzi, lecz również z wielu innych regionów okupowanej Polski, przewożono tu najmłodszych oskarżonych o różne przewiny - od drobnych kradzieży i włóczęgostwo po bycie dziećmi rodziców zatrzymanych, zabitych przez niemieckie siły bezpieczeństwa lub odmawiających podpisania "volkslisty".

Dzieci zmuszane były do codziennej pracy, karano je chłostą i innymi karami fizycznymi oraz psychicznymi, nie leczono odpowiednio w trakcie epidemii chorób. Około 200 z nich zmarło lub zostało zabitych, a w sumie trafiło tu nawet 3000 dzieci.
Na terenie Bałut zachowały się pojedyncze budynki związane z dawnym obozem: budynek Komendantury "Verwaltung" Obozu dla Dzieci 1942-1945 oraz Haus VII - Obóz Prewencyjny dla Dzieci (dziś jest to zwykły budynek mieszkalny). W pierwszym w nich ma powstać Muzeum Dzieci Polskich. Przy ulicy Spornej zobaczyć można też pomnik: miejsce pamięci o Obozie dla Dzieci (współrzędne: 51.79416461518488, 19.47724471385294).

Oddział Martyrologii Radogoszcz
Kolejny oddział Muzeum Tradycji Niepodległościowych warty odwiedzenia znajduje się przy ulicy Zgierskiej. Mieści się w dawnej fabryce Samuela Abbego, która podczas II wojny światowej została przekształcona w męskie więzienie dla Polaków łamiących prawo okupacyjne. Zwożono tu ludzi z całego Kraju Warty, jak nazwano jeden z regionów okupacyjnych (w jego skład oprócz Łodzi wchodziła większość Wielkopolski).
W nocy z 17 na 18 stycznia 1945 roku, szykując się na nadejście Armii Czerwonej, Niemcy podpalili cały kompleks. Wyjście było tylko jedno, a przed nim na osoby uciekające przed ogniem czekał naładowany karabin maszynowy. W ten okrutny i bezwzględny sposób zamordowano nawet 1000 ofiar.
W tym, co przetrwało z dawnej fabryki i więzienia, utworzono miejsce pamięci wszystkich ofiar II wojny światowej z Łodzi i całego Kraju Warty wraz z muzeum. Wartym uwagi elementem ekspozycji jest odwzorowana łódzka ulica z czasów okupacji z makietą tramwaju typu Lilpop (oryginalnej wielkości). W środku wystawiono też nieco unikatowych eksponatów, jak broń czy prywatne przedmioty. Podczas wizyty poznamy również historię fabryki sprzed przekształcenia je w miejsce kaźni.
Bielnik Kopischa
W początkowym okresie rozwoju Łodzi przemysłowej zakładano stworzenie idealnych warunków do funkcjonowania tu szeregu warsztatów tkackich. Poza odpowiednimi nakładami na pomoc osadnikom (zarówno finansową jak i w formie odpowiednich ulg np. zezwoleń na wyrąb drzewa) zadecydowano o stworzeniu całego zakładu płóciennego. Zadaniem zatrudnionych w nim osób było odpowiednie przygotowanie tkanin dostarczanych przez tkaczy (bielenie, krochmalenie, spilśnianie czy maglowanie płótna). Zakład powstał na terenie dawnego młyna biskupiego i został oddany w zarząd Karolowi Mayowi. W 1828 roku kupił go Tytus Kopisch tworząc w okolicy jedno z pierwszych imperiów przemysłowych.

Pomiędzy budynkami zakładowymi wzniesiono klasycystyczny pałacyk, który dziś nosi nazwę "bielnika" choć nigdy takiej funkcji nie pełnił. Wprawdzie Kopischowie wykazywali się daleko idącą służalczością wobec caratu (np. Wilhelm Kopisch podczas powstania listopadowego jawnie kolaborował z rządem rosyjskim) nie uchroniło to jednak rodziny przed finansowymi kłopotami. W 1847 roku Tytus zmuszony został do sprzedaży przedsiębiorstwa. W latach 70. XIX wieku przeszło na własność Scheiblerów. W epoce międzywojennej dawny pałacyk należał do służby zdrowia, po wojnie mieściły się tu mieszkania, a potem siedziba różnych urzędów.
Dziś znajduje się w rękach prywatnych warto jednak chociaż zerknąć na jego fasadę - to w końcu świadek początków Łodzi przemysłowej. Znajdziecie go pod adresem ks. bp. Wincentego Tymienieckiego 5.