Dom i balkon Julii w Weronie - zwiedzanie i historia
Historia nieszczęśliwej miłości Romea i Julii jest magnesem, który rokrocznie przyciąga do Werony tłumy turystów. Zręcznie wykorzystały to władze miejskie przygotowując już w latach 30. poprzedniego stulecia atrakcję nawiązującą do dziejów zakochanej pary.
Leżący w samym sercu historycznego starego miasta Dom Julii (wł. Casa di Giulietta) uważany jest za rezydencję należącą do protoplastów rodu Kapulet. Posiada on nawet balkon, z którego niewiasta mogłaby wygłaszać swój monolog.
Co więcej, każdego dnia na dziedzińcu przed budynkiem gromadzą się niezliczone tłumy turystów próbujących zbliżyć się do posągu Julii, którego dotknięcie ma według tradycji przynieść im szczęście w sprawach sercowych.
Fikcja czy rzeczywistość?
Gdyby fabuła Romea i Julii powstała wyłącznie w głowie Szekspira, to moglibyśmy być niemal pewni, że dramat ten jest jedynie fikcją literacką. Ostatecznie angielski poeta nigdy nie odwiedził Werony (a przynajmniej nic o tym nie wiadomo) i znał ja wyłącznie z wyobrażeń.
Wiadomo jednak, że historię tej konkretnej pary kochanków opisano na długo przed nim. Angielski poeta zainspirował się prawdopodobnie dziełem swojego rodaka Arthura Brooke’a, ale motyw ten pojawiał się również w literaturze włoskiej. Jednym z przykładów jest opowiadanie Gherardo Boldieriego z 1553 roku o jakże znajomym tytule "Nieszczęśliwa miłość dwojga lojalnych kochanków Julii i Romea”.
Istnieje więc przynajmniej cień szansy, że włoskojęzyczni pisarze opierali się na krążących z pokolenia na pokolenie przekazach ustnych opisujących prawdziwe wydarzenia.
Bardziej zasadne jest pytanie, czy Dom Julii mógł faktycznie należeć do protoplastów rodu Kapulet? Niestety, chociaż od niepamiętnych czasów łączono go z rodziną nieszczęśliwie zakochanej niewiasty, to szanse na to są niewielkie. Właściwie jedyną poszlaką jest fakt, że należał on pierwotnie do rodu Dal Capello, a nazwisko to brzmi podobnie do Capuleti. Cała reszta to już nadinterpretacja mająca na celu przyciągnięcie turystów.
Dom Julii - historia budynku
Dom Julii to pochodząca z XIII wieku gotycka rezydencja oddalona o kilka kroków od głównego miejskiego placu Piazza delle Erbe. Budynek wchodził w skład większego zespołu zabudowań należących do rodu Dal Capello. Pierwotnie miał formę bardziej zbliżoną do konstrukcji obronnej i wieńczyła go wysoka wieża. Wejście znajduje się od strony wewnętrznego dziedzińca, do którego prowadzi brama w formie łuku (na którym zachował się ich herb rodowy przedstawiący kapelusz).
W 1667 roku rodzina Dal Capello sprzedała prawa do rezydencji, a nowy właściciel przekształcił ją w zajazd. W kolejnych stuleciach budowla była wielokrotnie przebudowywana, zatracając przy tym swój średniowieczny charakter - zmiany dotknęły zarówno fasadę, ich i wystrój wnętrz.
Obiekt zyskał na popularności na przełomie XVIII/XIX stulecia, kiedy wśród europejskich intelektualistów rozpowszechnił się nurt podróży w duchu Grand Tour. Odwiedził go chociażby Karol Dickens, poświęcając mu nawet miejsce w swoich zapiskach.
W 1905 roku prawa do budynku zakupiło miasto. Pomysłodawcą zamiany go w atrakcję turystyczną był Antonio Avena, dyrektor miejskich muzeów, szanowany architekt, ale przede wszystkim wizjoner. Po premierze hollywoodzkiego filmu Romeo i Julia z 1936 roku, który nie był nawet kręcony w Weronie, rozpoczął projekt mający na celu przywrócenie niedawnemu hotelowi cech gotyckich. Fasada zyskała arkadowe okna, charakterystyczny dla tego okresu portal oraz słynny współcześnie balkon.
Celem architekta nie było odtworzenie oryginalnego wyglądu budowli, ale stworzenie miejsca, które będzie nastrajać przybyszów romantyczną atmosferą - i tak powstał Dom Julii, najprawdopodobniej najczęściej fotografowany obiekt w mieście.
Wraz ze wzrostem popularności budynek był jeszcze dwukrotnie przebudowywany - raz we wczesnych latach 70., a po raz ostatni pod koniec lat 90.
Balkon Julii i najbardziej oblegany dziedziniec Werony
Prawdziwym strzałem w dziesiątkę okazało się zamontowanie balkonu wychodzącego w stronę wewnętrznego dziedzińca, którego oryginalnie tam nawet nie było. Avena nie miał większego problemu ze znalezieniem autentycznego gotyckiego balkonu (jak i innych elementów architektonicznych), ponieważ jakiś czas wcześniej, w trakcie wzmacniania brzegu Adygi, wiele historycznych budynków zrównano z ziemią i można było swobodnie przebierać w ich ruinach.
Balkon stanowi dziś popularna atrakcję turystyczną. Można nawet na nim stanąć i zrobić sobie zdjęcie (jest on ostatnim punktem na trasie zwiedzania muzeum).
Posąg Julii
Drugą atrakcją dziedzińca jest posąg z brązu, z którym związana jest popularna, choć właściwie mało romantyczna tradycja. Każdego dnia licznie zebrani turyści próbują zbliżyć się do rzeźby przedstawiającej tytułową bohaterkę dramatu chcąc… chwycić ją za prawą pierś, co zgodnie z przesądem ma przynieść im pomyślność w kwestiach sercowych.
Oryginalny posąg wykonał w 1972 roku pochodzący z Werony rzeźbiarz Nereo Constantini. Jego praca była jednak na tyle "eksploatowana", że podjęto decyzję o przeniesieniu jej do wnętrza muzeum, a w jej miejsce podstawiono wierną replikę.
Zwiedzanie Domu Julii
We wnętrzu Domu Julii (Casa di Giulietta) działa niewielkie muzeum. Oprócz słynnego balkonu do odwiedzenia jest jeszcze około dziesięciu pomieszczeń rozlokowanych na różnych piętrach, w których przygotowano niewielkie wystawy tematyczne. Wszystkie pokoje zostały udekorowane w sposób nawiązujący do wyglądu arystokratycznej rezydencji z XIV wieku. Jednymi z najciekawszych elementów wystroju są kominki. W najbardziej reprezentacyjnym pomieszczeniu zobaczymy kominek z herbem przedstawiającym kapelusz, który kojarzony jest z rodem Capello.
Wybrane eksponaty oraz atrakcje muzeum:
- Niewielkie pomieszczenie imitujące sypialnię, w którym ustawiono łóżko stworzone na potrzeby filmu Romeo i Julia reżyserii Franco Zefirelliego z 1968 roku. Powstało ono co prawda w stylu renesansowym, a za jego wygląd odpowiadał znany projektant wnętrz Lorenzo Mongiardino.
- Oryginalne kostiumy Romea i Julii z filmu Zefirelliego.
- Historyczne wydania dramatu Szekspira.
- Oryginał stojącego na dziedzińcu posągu z brązu.
- Obrazy XIX-wiecznych malarzy epoki romantyzmu (Gaetano Chiericiego oraz pochodzącego z Werony Angelo Dall'Oca Bianca) przedstawiające trzy sceny z dramatu: pocałunek, pożegnanie oraz śmierć.
- Freski ścienne zabrane z innych obiektów w Weronie (datowane od XIII do XVII stulecia).
- Ekrany multimedialne służące do wysyłania listów do Julii.
- Niewielka wystawa ceramiki (m.in.: płytki z terakoty z połowy XV wieku wykorzystywane do ozdabiania balustrad oraz okien, XVI-wieczne obiekty z majoliki oraz angobowane naczynia z terakoty z XVII stulecia).
Muzeum jest na tyle niewielkie, że spokojnie powinniśmy dać radę zwiedzić je w ciągu zaledwie 30 minut. Koszt wejściówki to 12€. Bilet dla osób w wieku 18-25 lat kosztuje 3€. Darmowy wstęp dla osób poniżej 18. roku życia oraz dla osób z niepełnosprawnościami wraz z osobą towarzyszącą.
Od jakiegoś czasu biletu należy nabyć online na stronie museiverona.com, gdzie podczas zakupu rezerwujemy okno czasowej naszej wizyty.
A czy warto wchodzić do środka?
Jeśli goni czas nas i nie zależy nam na zdjęciu na balkonie, to raczej nie (chyba, że temat dramatu Szekspira jest nam szczególnie bliski). My dwukrotnie odwiedziliśmy muzeum z kartą VeronaCard, więc nie musielismy dopłacać do biletu. Pamiętajcie jednak, że w jej przypadka również wymagana jest wcześniejsze rezerwacja godziny wizyty na stronie museiverona.com.