Podróże po Europie

Restauracje i kawiarnie we Włoszech, czyli wszystko co musisz wiedzieć o 'jedzeniu na mieście'

Turyści wybierający się po raz pierwszy do restauracji we Włoszech mogą zostać zaskoczeniu kilkoma charakterystycznymi włoskimi zwyczajami. Zaczynając od podziału na pierwsze i drugie danie, przez opłatę za nakrycie stołu (wł. coperto), aż po wyższe ceny w kawiarniach, jeśli pijemy kawę wygodnie przy stoliku zamiast stojąc.

W naszym artykule zebraliśmy najróżniejsze kwestie, których doświadczyliśmy przez ostatnie lata podróży po różnych regionach Włoch. Mamy nadzieje, że nasz artykuł przygotuje Was odpowiednio do odwiedzin słonecznej Italii!

Restauracje, trattorie i inne: gdzie zjemy lunch lub obiad?

Typy włoskich restauracji

We Włoszech od dawna istnieje jasny podział na oficjalne restauracje (wł. ristorante), na mniej formalne trattorie oraz na serwujące prostsze dania osterie. Czwartym popularnym typem lokalu gastronomicznego jest pizzeria, czyli miejsce, które skupia się na serwowaniu słynnego okrągłego placka z dodatkami.

Czym różnią się od siebie te miejsca? Z założenia w restauracji obsługują nienagannie ubrani kelnerzy, a na stolikach rozłożone są białe obrusy. Trattoria oraz osteria to nazwy mniej oficjalnych lokali, w których na stole leży zwykły obrus lub cerata, a obsługuje nas często właściciel lub jego rodzina w zwyczajnym fartuchu. W dobrej restauracji czekać na nas będzie długa karta win, a kelnerzy będą w stanie opowiedzieć nam o każdym z nich. W trattorii z kolei może się zdarzyć tak, że właściciel samodzielnie doradzi nam najlepszy zestaw przystawek, a po zakończenie posiłku poczęstuje nas likierem własnej roboty lub samodzielnie upieczonym ciastem (przez niego lub mamę bądź tatę - część trattorii prowadzona jest przez całe pokolenia!).

I o ile podział ten zachowany jest w miejscach nastawionych na Włochów, tak w turystycznych centrach miast oraz w miasteczkach nastawionych na turystów wszystko się wymieszało. Co bardziej obrotni właściciele wyczuli, że turyści szukają mniej oficjalnych lokali, więc przemianowali swoje restauracje na trattorie. Efektem tego trudno jest w ścisłym centrum Wenecji czy Rzymu trafić na prawdziwą trattorię z duszą. Chcąc znaleźć takie miejsce najczęściej będziemy musieli udać się trochę na ubocze, tam gdzie stołują się miejscowi.

Pierwsze i drugie danie - co znajdziemy w karcie dań?

Dania w karcie dań (wł. carta) podzielone są zazwyczaj na przekąski (wł. antipasto), pierwsze danie (wł. primo piatto), drugie danie (wł. secondo piatto), pizza (o ile dany lokal ją serwuje) oraz desery (wł. dessert). Zdarzają się jednak odstępstwa od tej reguły. Czasami wydzielone są makarony (wł. pasta), a innym razem możemy natrafić na kartę z rozdzieleniem dań mięsnych od owoców morza.

Przekąski we włoskich lokalach są przeważnie powiązane z regionem, w którym się znajdujemy. Deska szynek i serów to najczęściej produkty regionalne, podobnie jak warzywa w różnej formie (na ciepło, na zimno, marynowane, itp). Niemal w całym kraju popularna jest bruschetta, czyli grzanka z pomidorem lub którymś ze smarowideł (np. pastą z oliwek). Przekąskami mogą być też potrawy na ciepło (jak np. smażony bakłażan czy ośmiornica).

Wskazówka!

Jeśli mamy ograniczony budżet, to warto dokładnie sprawdzić ceny przystawek przed złożeniem zamówienia. Antipasto nierzadko są droższe niż niejedno pierwsze, a nawet drugie danie!

Pierwsze dania, co może zdziwić turystów z Polski, to prawie zawsze potrawy na bazie makaronu i klusek (wł. pasta) lub ryżu (wł. risotto). We Włoszech mało popularne są zupy. Co ciekawe, pierwsze dania jest często objętościowo większe i bardziej sycące niż drugie.

Drugie danie to z reguły ryby, owoce morza lub dania mięsne. Te zazwyczaj podawane są bez żadnych dodatków takich jak surówki, makaron czy tak popularne w Polsce ziemniaki. Czasami potrawy ozdobione są pojedynczymi warzywami. Drugie danie jest bardziej wykwintne niż pierwsze - dobre restauracje serwujące ryby i owoce morza tworzą dopracowane kompozycje, w których większą wartością jest kunszt i smak podawanego dania aniżeli jego wielkość.

Ceny pierwszego i drugiego dania najczęściej nie różnią się od siebie diametralnie. Makarony kosztują z reguły od około 7-8€ do 8-12€, podczas gdy drugie danie to koszt od 10-12€ do 15€. Miejmy jednak na uwadze, że ceny najlepszych mięs czy owoców morza mogą dochodzić do nawet 20€. Najtańszym z dań we Włoszech jest pizza - prosta margherita może kosztować zaledwie 4-5€.

Uczciwie trzeba przyznać, że zamówienie pierwszego i drugiego dania nie należy do najtańszych. Nam rzadko zdarza się zamawiać dwa dania, ale nie zawsze chodzi o oszczędność, a częściej o fakt, że dania z makaronem lub kluskami potrafią nam wystarczyć za cały posiłek. Czasami domawiamy jedno drugie danie, i obsługa zawsze przynosi nam wtedy dwa talerzyki i dodatkowe dwa komplety sztućców.

Nie za każdym razem najemy się jednak pierwszym daniem. Czasami w restauracjach porcje pierwszego dania są dość małe, podczas gdy w mniej formalnych trattoriach zdarzało nam się otrzymać porcje makaronu tak duże, że trudno było nam je zjeść. Najlepiej przed wyborem lokalizacji sprawdzić zdjęcie potraw w jednej ze stron oceniających restauracje lub na mapach Google.

Co warto wiedzieć przed wizytą we włoskiej restauracji?

Godziny otwarcia, czyli dlaczego w samym środku dnia nie zjemy obiadu

Niemal w całych Włoszech, z wyjątkiem najbardziej turystycznych obszarów i centrów największych miast, restauracje otwierane są dwa razy dziennie - pierwszy raz na lunch (wł. pranzo) od około 11:00 do 13:00 (czasem od 12:00 do 14:00), a drugi raz na kolację (wł. cena) od 19:00 (czasem 18:00) do 23:00.

Warto wiedzieć*

Jeśli zgłodniejemy o 16:00 czy 17:00, to w wielu miastach we Włoszech będziemy zmuszeni wybrać się do baru i kupić coś do przekąszenia na szybko.

Wcześniejszy z opisanych posiłków jest zazwyczaj lżejszy, a restauracje nie serwują wtedy całej karty. Bardzo często zdarza się, że pizza podawana jest jedynie na kolacje (chyba, że odwiedzimy typową pizzerię).

Woda

Prawdopodobnie pierwszym pytaniem kelnera po zajęciu przez nas stolika będzie to o wodę (wł. acqua). We włoskich lokalach serwujących jedzenie zazwyczaj podawana jest płatna woda butelkowana. Do wyboru mamy wodę niegazowaną (wł. naturale) lub wodę gazowaną (ang. sparkling, wł. frizzante lub gassata), która będzie nas kosztować z reguły od 1,50 do 3€.

Sami przez wiele lat podróżowania po Włoszech spotkaliśmy się z serwowaniem wody kranowej zaledwie kilka razy.

Wino domowe - sposób na oszczędność

W zdecydowanej większości lokali oprócz butelkowanych win markowych dostępne są również tzw. wina domowe (wł. vino della casa), które są zdecydowanie tańsze. Nie jest to najlepszy wybór dla winnych smakoszy, ale pozostałe osoby powinny być zadowolone.

Wina domowe podawane są na kieliszki lub karafki (z reguły półlitrowe lub litrowe). Prosząc o wino domowe możemy mieć do wyboru wino białe (wł. bianco) lub czerwone (wł. rosso). Za kieliszek wina domowego zapłacimy z reguły od 1 do 2€, a za półlitrową karafkę 3-4€. Wina domowego próżno szukać w karcie win, ale prawie zawsze będzie dostępne - a już na pewno w trattoriach.

Opłata za nakrycie, czyli coperto

Niemal w każdej restauracji i trattorii we Włoszech (z wyjątkiem Rzymu i regionu Lacjum), doliczana jest dodatkowa opłata za każdego z gości. Opłata ta nazywana jest coperto, co możemy przetłumaczyć jako nakrycie. Jej wysokość może wynosić od 1 do 5€, ale powyżej 2-2,5€ zapłacimy w najbardziej turystycznych obszarach.

Więcej o coperto oraz o napiwkach napisaliśmy w artykule: Coperto we Włoszech - co to takiego i ile wynosi?

Lokalne potrawy

Przed przyjazdem do Włoch warto zapoznać się z lokalnymi potrawami (dla odwiedzanego regionu) i nie sugerować się popularnymi w Polsce włoskimi daniami takimi jak spaghetti z sosem pomidorowym. Miejsca serwujące potrawy znane z popkultury nastawione są zazwyczaj na turystów i ich potrawy mają niewiele wspólnego z prawdziwą lokalną kuchnią.

Na przykład w Kampanii popularne są pieczone kluski (gnocchi) z sosem pomidorowym i mozarellą (gnocchi alla sorrentina, nazywane też gnocchi alla mamma), a w Ligurii makarony serwowane z tamtejszym pesto alla genovese. Czytając więcej o kuchni odwiedzanego regionu będziemy mieć pewność, że zjemy coś tradycyjnego i przygotowanego z lokalnych produktów, zamiast dania nastawionego na turystów.

Inne wskazówki

  • nie będzie to szokiem dla czytelników odwiedzających polskie morze, ale cena za grillowane ryby czasami podawana jest za 100 gram, a nie całe danie; warto upewnić się jaka jest planowana waga, żeby nie zostać zaskoczonym olbrzymim rachunkiem,
  • przed najlepiej ocenianymi lokalami potrafią formować się długie kolejki; dobrze jest sprawdzić, czy przypadkiem wybrane przez nas miejsce nie oferuje prostej rezerwacji stolików online. Czasami możemy też podejść wcześniej i spróbować zarezerwować miejsce. Niestety, część lokali umożliwia tylko rezerwację telefoniczną.
  • warto nauczyć się kilku podstawowych włoskich zwrotów, dzięki którym wizyta w lokalu (zwłaszcza tym dalej od turystycznego centrum) będzie mniej stresująca.

Pułapki na turystów

Niestety, obszary turystyczne we włoskich miastach pełne są pułapek. Najbezpieczniej jest znaleźć miejsce nastawione na miejscowych i dalej od turystycznego centrum, ale z powodów logistycznych nie zawsze jest to możliwe.

Jedną z naszych najważniejszych zasad jest pomijanie dwóch typów restauracji: tych oferujących menu turystyczne oraz tych, które w karcie dań umieściły zdjęcia potraw. Od razu widać, że są to miejsca nastawione na turystów, a nie miejscowych, więc albo ceny będą zawyżone, albo dania mające mało wspólnego z lokalną kuchnią.

  • dobrze jest też omijać restauracje, do których przywołują naganiacze - trudno nam sobie wyobrazić trattorię z tradycją, która w taki sposób musi zdobywać klientów - w końcu lokale te są wypełnione po brzegi każdego wieczora!

  • lepiej unikać lokali w najbardziej turystycznych obszarach miast; rzadko kiedy stołują się tam sami Włosi, więc dania dostosowane są do turystów i brak im autentyczności,

  • jeśli zdecydujemy się na lokal w miejscu turystycznym, to dokładnie przestudiujmy kartę - w takich miejscach zdarza się, że oprócz opłaty za nakrycie stołu (która może wynosić nawet 4-5€) do rachunku doliczana jest także opłata serwisowa (wł. servizio) o wartości 20% (lub więcej) całości rachunku [sami nigdy nie spotkaliśmy się z opłatą za serwis poza miejscami turystycznymi],

  • w lokalach nastawionych na turystów nigdy nie powinniśmy zdawać się tylko na słowną rekomendacje kelnera, zwłaszcza w przypadku win oraz owoców morza, czyli bez potwierdzenia dokładnej ceny zamawianego produktu; regularnie w sieci pojawiają się artykuły o turystach w Wenecji, którzy otrzymali rachunek opiewający na kwotę kilkuset Euro.

Bary i pasticcerie: gdzie napijemy się kawy i zjemy słodkie śniadanie?

Wielu Włochów zaczyna dzień od kawy oraz słodkiej bułki/ciastka, na które udają się do: baru (wł. bar), kawiarni (wł. caffè) lub cukierni (wł. pasticceria). Nie ma większych różnic pomiędzy barem a kawiarnią, choć czasami w barach serwowane są też zwykłe potrawy i piwo.

Jakiej kawy napijemy się we Włoszech?

  • espresso - mała, mocna i czarna kawa, do której otrzymamy szklankę z wodą,
  • cappuccino - połączenie kawy espresso, gorącego mleka oraz spienionego mleka,
  • caffè latte - w formie podobna do cappuccino, z tym, że jest w niej więcej gorącego mleka, a zdecydowanie mniej piany,
  • latte macchiato - tzw. mleko poplamione, czyli gorące mleko z mniejszym dodatkiem espresso.

Wskazówka!

W Polsce chcąc zamówić caffè latte wystarczy poprosić o latte. Nigdy nie róbmy tak jednak we Włoszech - latte to po włosku mleko, i prosząc o latte, otrzymamy po prostu ciepłe mleko.

We Włoszech praktycznie w każdej cukierni będziemy mogli napić się kawy i zjeść ciastko. Kawę możemy wypić na stojąco (po włosku nazywane jest to al banco, czyli przy kasie) lub zająć miejsce przy stoliku (wł. a tavola). Zamawiając kawę prawie zawsze dostaniemy szklankę wody. Wyjątkiem może być kawa z mlekiem, czyli cappuccino czy caffè latte.

Musimy zmartwić za to fanów herbaty - ta nie jest zbyt popularna we Włoszech. Czasami nie dostaniemy jej wcale, a innym razem może być nawet dwa razy droższa niż kawa!

Wygoda czy niższa cena?

W większości włoskich kawiarni obowiązuje niższa cena za wypicie kawy (oraz zjedzenie ciastka) przy kasie i na stojąco niż siedząc przy stoliku.

Warto o tym pamiętać jeśli nie zależy nam na wygodzie - siadając powiększymy nasz rachunek o kilkadziesiąt procent. Co warte wspomnienia, w przeciwieństwie do restauracji i coperto dopłata ta nie jest stałą kwotą, a częściej wyższe są po prostu ceny jednostkowe każdego z produktów (z reguły o 1€ w przypadku kawy i napoi oraz o 2€ w przypadku ciastek).

Ceny prezentowane przy ladzie niemal zawsze dotyczą konsumpcji na stojąco, ewentualnie dostępne są dwie kolumny: cena przy kasie (banco) i cena przy stoliku (tavolo). Jeśli kelner lub pracownik zapyta nas czy chcemy zjeść przy stoliku, a nie będzie wyszczególnionych oddzielnych cen dla tej opcji, warto najpierw poprosić o kartę.

Jeśli będziemy chcieli wypić kawę na stojąco lub kupić któreś z ciastek, to najpierw rozejrzyjmy się za oddzielną kasą. Bardzo często proces zamawiania w barach i kawiarniach wygląda tak, że najpierw podchodzimy do znajdującej się na uboczu kasy, tam płacimy, a dopiero później z rachunkiem odbieramy kawę i ciastka. Wielu nieświadomych turystów czeka w kolejce przy ladzie tylko po to, żeby na koniec zostać odprawionym z kwitkiem (a precyzyjniej zostają odprawieni z powodu braku kwitka!).

Czy naprawdę kawa z mlekiem podawana jest tylko na śniadanie?

Wśród informacji w przewodnikach turystycznych można znaleźć ostrzeżenie, że po południu nie uda nam się napić kawy z mlekiem (caffè latte lub cappucino). Nie jest to do końca poprawna informacja. Prawdą jest, że Włosi piją kawę z mlekiem głównie na śniadanie, które jedzą na słodko. Wielu z nich nie pija jej też po bardziej treściwych posiłkach.

Trudno się jednak temu dziwić - w końcu kto z nas pija gorące mleko zaraz po zjedzeniu makaronu z sosem czy owoców morza? Jeśli jednak zamówimy kawę opartą na mleku zaraz po obiedzie, to mało w którym miejscu nie zostaniemy obsłużeni. Co najwyżej kelner spojrzy na nas współczującym wzrokiem, wyobrażając sobie, jakie reakcje zajdą całkiem niedługo w naszym żołądu...

Panini, czyli włoskie kanapki - prawdopodobne najlepszy pomysł na niesłodkie śniadanie

Małym sekretem Włoch, o którym wielu odwiedzających nie ma najczęściej pojęcia, są tutejsze kanapki nazywane panini (l.p. panino). Pyszne i lokalne składniki, do tego smaczna bułka i świeże warzywa - trudno o bardziej pożywny posiłek na początek dnia.

Często spotykanymi składnikami włoskich panini są: mortadela, szynka parmeńska (wł. Prosciutto di Parma), mozarella (fior di latte), ser provolone (lub podobny w zależności od regionu) oraz pieczone prosie (wł. porchetta). Do tego oliwki lub pomidory. Całość bywa podlana oliwą, sosem na bazie oliwy lub pesto. Po zjedzeniu takiej kanapki możemy być syci przez najbliższe kilka godzin.

Wartym uwagi składnikiem jest stracciatella, którą wielu czytelników skojarzy raczej ze smakiem lodów. Stracciatella to wymieszana śmietana razem z posiekaną mozarellą, a całość ma konsystencję twarogu ze śmietaną. Jest to dobry wybór dla tych, którzy wolą bardziej "mokre" kanapki od suchych. Tym bardziej, że we włoskich panini próżno szukać masła.

A gdzie zjeść panini? Na przykład w lokalach specjalizujących się tylko w kanapkach (wł. Paninoteca). Będąc w Rzymie koniecznie zajrzyjcie do Pane e Salame, które to zamieniło serwowanie kanapek w sztukę kulinarną. Często kanapki dostaniemy na targach spożywczych - czasami niektóre ze stanowisk zajmują się tylko tym. Niektóre regiony, jak Toskania czy Emilia-Romania, słyną z wielu mięs i serów, a kanapki są jednym z najlepszych sposobów na ich spróbowanie.

Panini wprost ze sklepu lub supermarketu

Chcąc zjeść pyszną kanapkę nie musimy wcale iść do lokalu i płacić dodatkowo za nakrycie czy usługę, ani tym bardziej kupować składników i przyrządzać jej samemu w domu. W wielu małych sklepach spożywczych, ale też w dużych supermarketach jak Carrefour czy Decò, możemy poprosić pracownika przy stanowisku z wędlinami oraz serami o zrobienie nam kanapki.

W ten sposób najczęściej zapłacimy tylko za zważone produkty wykorzystane do jej przyrządzenia. Sami w zależności od składników płaciliśmy za jedną kanapkę w sklepie od 2€ (kanapka z szynką i lokalnym żółtym serem) do 5€ (do zrobienia dwóch kanapek wykorzystano całą paczkę sera fior di latte).

Główną różnicą pomiędzy małymi sklepikami a supermarketami jest to, że w małym sklepie wystarczy poprosić o kanapkę oraz wybrać składniki (lub poprosić o rekomendacje), podczas gdy w supermarkecie najpierw musimy wybrać i przynieść bułkę, w której pracownik przyrządzi nam kanapkę. Wadą supermarketów względem małych sklepików jest właśnie wybór pieczywa - często dostępne są tylko dość twarde pakowane bułki, gdy w tym samym czasie w małym sklepiku możemy otrzymać chrupiącą i miękką bułkę pasującą lepiej do panini.

Wskazówka praktyczna

Jeśli wybierzemy do kanapki produkt pakowany, np. ser mozarella, to do jej przyrządzenia może zostać wykorzystane całe opakowanie. W takim przypadku koszt końcowy może nie należeć do najniższych. Jeśli zależy nam na możliwe najniższej cenie, to powinniśmy wybrać do kanapki produkty możliwe do krojenia.

Pizza na kawałki i inne szybkie dania. Gdzie zjemy coś w biegu?

Włochy słyną z ulicznego jedzenia. I to nie z odgrzewanych, pakowanych wyrobów, a ze smacznych (choć kalorycznych) i wytwarzanych na miejscu potraw. Szybkie dania serwowane są w barach, garmażerniach (wł. rosticceria) oraz z mobilnych stoisk ustawionych bezpośrednio na ulicy.

Najbardziej popularną z przekąsek jest pizza serwowana na kawałki (wł. pizza al taglio). W przypadku tego dania może czekać na nas kilka pułapek. Przede wszystkim w wielu miejscach sami pokazujemy ile pracownik ma nam uciąć, i płacimy później zgodnie z wagą. Warto pamiętać, że prawie zawsze ceny podane są za 100 gram produktu. Jeśli wybierzemy duży kawałek ciężkiej pizzy (np. pizze pokrytą sosem carbonara), to możemy zapłacić za niego więcej niż za całą pizzę w pizzerii!

Warto też szukać miejsc, do których przychodzi dużo osób i co chwile donoszone są nowe blachy. W takim wypadku mamy gwarancje, że pizza jest świeża. Uwaga! Nawet jeśli blat z pizzą pojawił się chwilę wcześniej, to zostanie ona prawdopodobnie podgrzana przy nas po raz kolejny..

Jeśli wybierzemy bar, w którym pizza jest dodatkiem, to możemy trafić na podgrzewany, kilkugodzinny placek o kiepskich walorach smakowych.

A gdzie szukać najlepszego ulicznego jedzenia? My poszukiwania zaczynamy od głównego targowiska. Często znajdziemy tam stoisko lub cały lokal, w których stołują się także miejscowi handlarze, więc nie powinniśmy martwić się o świeżość produktów. W takich miejscach największy wybór jest w godzinach porannych.

Drugim punktem są ulice lub place, przy których funkcjonuje wiele barów, gdzie miejscowi spędzają wieczory. Takie miejsca otwarte są jednak w godzinach późniejszych.

Pamiętajmy też, że każdy region charakteryzuje się innymi potrawami tzw. kuchni ulicznej. W Rzymie króluje pizza al taglio, na Sycylii i Kalabrii arancini (smażona kulka ryżowa z mięsem), a w Kampanii kubełek (wł. cuoppo) ze smażonymi owocami morza lub innymi produktami.

Aperitivo, czyli popołudniowy wypad na drinka

Aperitivo (pol. aperitif) to szybki drink wypity wraz ze znajomymi lub rodziną, na który Włosi udają się chwilę po zakończeniu pracy, ale przed głównym posiłkiem. W tym czasie rozmawiają, rozkoszują się jednym z popularnych drinków (np. Aperol Spritz, Negroni) lub likierów (m.in. Aperol i Campari) i zagryzają małe przekąski, takie jak oliwki, orzeszki czy wspomniana wcześniej bruschetta. Przekąski te serwowane są zazwyczaj w cenie alkoholu.

Zamawiając gdziekolwiek drinka Aperol Spritz, prawie zawsze otrzymamy do niego coś do przekąszenia: orzeszki, oliwki, czipsy, a czasami nawet tosty. Są one wliczone w cenę i nie musimy za nie dodatkowo płacić.

Na początku głównym celem aperitifu było pobudzenie łaknienia. Historia aperitivo sięga przełomu XVIII i XIX wieku. W tym czasie spożywano przede wszystkim likiery, w tym popularnego wermuta, który jest mieszankę wina z ziołami. Obecny aperitif jest jednak czymś więcej - szansą na spotkanie, rozmowę i rozerwanie się po trudach dnia. Widać to chociażby po wyborze trunków - większość osób wybiera drinki zamiast tradycyjnych, czystych likierów. Tradycja aperitifu przeszła więc płynnie z pobudzania łaknienia do funkcji socjalizujących.

Stolicą włoskiego aperitivo jest Mediolan, gdzie aperitif stał się nierozłączną częścią codziennego życia mieszkańców. Więcej o tym fenomenie napisaliśmy w artykule Mediolańskie aperitivo: na czym polega i czym różni się od reszty Włoch?

Reklama